Odkrycie
to straszne modraszku alkonie
w błękitnej postaci żyjesz tylko kilka dni
a ja przychodziłam nad rzekę przez miesiąc myśląc
że obserwuję tę samą parkę
twoje dziecko larwa karmiona przez mrówki
potrafi żyć aż do dwóch lat
co w tym sprawiedliwego?
czy gentiana pneumonanthe –
fioletowo-niebieska goryczka wąskolistna
jest przyczyną? idealnie dopasowana narzeczona
która czeka byś przyleciał i zanurzył swoją trąbkę?
powiedz mi zdradź co w mrowisku
w tak długim ciemnym czasie
napełnia cię błękitem?
nie możesz pamiętać: kilkanaście lat temu
w sąsiednim pokoju zapadła cisza
zbyt długa bym ją ignorowała
zawołałam czemu tam cicho?
nie możemy przyjść mamo
w tych trawkach które przyniosłaś
wykluwa się właśnie motyl
Komentarz autorki:
Wiersz jest między innymi o tym, jak pewien artykuł naukowy na chwilę złamał mi serce. Przez cały sierpień przychodziłam nad rzekę i obserwowałam małe niebieskie motyle. Były tam codziennie, jakby właśnie na mnie czekały, przysiadały blisko i dawały mi się podglądać. Z tekstu dowiedziałam się, że wszystko, czego tu doświadczam, jest niezwykle kruche i niepowtarzalne. Wiersz jest więc również o tym, że warto się na chwilę zatrzymać. Chciałam tu uwzględnić kilka perspektyw: cykl natury trwa niepokonanie, ona zawsze da sobie radę, a nadzieja jest odnawialna. Nadzieję można i warto mieć. Wystarczy chcieć budzić się codziennie i dać jej szansę.
Wiersz pochodzi z drugiej książki autorki Rzeka i inne ciała, która ukaże się w 2025 r.