W dobie kryzysu klimatycznego i szalejącej inflacji warto rozważyć rezygnację ze snu w dobrze ogrzanym pomieszczeniu. Będzie to dla nas korzystne z różnych względów, nie tylko finansowych.
Spanie w temperaturze oscylującej pomiędzy 16°C a 18°C sprzyja produkcji melatoniny, nazywanej hormonem snu. Melatonina jest też silnym przeciwutleniaczem, ma zatem właściwości zapobiegające starzeniu. W niższej temperaturze śpimy głębiej i budzimy się odmłodzeni. Czyż to nie wspaniałe? Trudno nie czuć się lepiej, gdy wyglądamy młodziej, ale to nie wszystko. Im więcej melatoniny w naszym organizmie, tym silniej działa w nim serotonina, czyli wzmacniacz nastroju. Niższa temperatura ogranicza również zdolność organizmu do wydzielania kortyzolu – hormonu stresu, dzięki czemu zwiększa się prawdopodobieństwo, że prześpimy spokojnie całą noc. Spanie przy otwartym oknie pozwala także uniknąć porannej opuchlizny.