Policzone, zważone, rozdzielone – tym razem to nie zapowiedź końca. Niebawem dowiemy się, ile faktycznie marnujemy jedzenia, a wyniki badań, miejmy nadzieję, staną się punktem wyjścia do ograniczenia produktów spożywczych w puli śmieci. Do 2030 r. jesteśmy zobowiązani systemowo dokonać tego, do czego w wymiarze jednostkowym zmobilizowała nas pandemia – odświeżyć umiejętność gospodarowania zasobami żywnościowymi. Z Martą Sapałą, autorką książki Na marne, rozmawia Grzegorz Przepiórka.
Grzegorz Przepiórka: W Polsce najczęściej marnuje się chleb. Jaki jest Pani sposób na niewyrzucanie go? Grzanki czy tort?
Marta Sapała: Mój młodszy syn i ja bardzo lubimy chleb smażony w jajku. To sposób mojej babci.
Próbowałem, pyszne.
Poza tym grzanki i bułka tarta.
W debacie publicznej temat marnowania jedzenia jest obecny w niewielkim stopniu. Dlaczego?
Mam odmienne wrażenie. Intensywność, z jaką ten temat pojawia się w mediach, również społecznościowych, rośnie. Od 2016 r., kiedy zaczęłam pisać Na marne, obserwuję zdecydowane zagęszczenie. Możemy się natomiast zastanawiać, dlaczego z takim samym zapałem, z jakim dyskutujemy, nie bierzemy się za wypracowywanie rozwiązań.
Zanim zaczniemy się zastanawiać, proszę jeszcze powiedzieć, co Panią sprowokowało.
Już podczas pracy nad poprzednią książką [Mniej. Intymny portret zakupowy Polaków – przyp. red.] czułam, że kolejny duży temat, którym się zajmę, będzie dotyczył codzienności. Natknęłam się na odtwarzane cyklicznie i rytualnie statystyki mówiące o milionach ton zmarnowanej żywności w Polsce i postanowiłam im się przyjrzeć.
Wpadła Pani w grzęzawisko danych i utknęła, bo marnotrawstwo okazało się niepoliczalne. Czy w ciągu ostatnich lat zyskaliśmy na precyzji?
Na początku czerwca czytałam, że zakończył się pierwszy etap badań poziomu marnotrawstwa w Polsce, stanowiący jeden z elementów Programu Racjonalizacji i Ograniczenia Marnotrawstwa Żywności (PROM). Liczę, że najpóźniej jesienią, w okolicach Światowego Dnia Żywności, poznamy wyniki.
Marnowanie jedzenia to wielowymiarowe zagadnienie. Zacznę z wysokiego C. Czy wyrzucanie jedzenia jest niemoralne?
Od reporterki oczekuje pan odpowiedzi na pytanie o moralność?
Mogę zapytać Panią nie jako reporterkę.
Jedno jest rzeczywiście pewne – marnowanie jedzenia wiąże się z oceną moralną. Psychologia wskazuje na to, że wywołuje ono w nas wstyd i zakłopotanie. Niestety uczucia mają krótki termin przydatności, ulatniają się zazwyczaj wraz z zamknięciem klapy śmietnika. Co więcej, poddanie kogoś