Pojawienie się pąków liściowych i kwiatowych zwiastuje czas przebudzenia – przejścia z uśpienia do życia. Traktujmy je z należytą powagą, kryją wszak w sobie tajemnicę wzrostu.
Kiedyś mogłam pójść do lasu z siekierą i przynieść do domu niewielką choinkę na święta. Wokół było ich dużo, wysiewały się i rosły szybko, nie czułam się jak grabieżca. Nadal rosną i jest ich w lesie mnóstwo, ale we mnie już coś się zmieniło. Im więcej wiem o roślinach, o tym, jak żyją i wzrastają, tym więcej mam do nich szacunku i nie mogę ich bezsensownie eksploatować. Ostatniej zimy poprzestałam jedynie na świerkowej gałęzi – i ona wystarczyła, by stworzyć w domu świąteczną atmosferę.
Wszystkie zbiory traktuję z uważnością, nie zgarniam za dużo, staram się nie szkodzić roślinom, w tym drzewom. Powtarzam to do znudzenia i wy też powtarzajcie, bo to ważne – jeśli nie najważniejsze – w naszej antropocentrycznej rzeczywistości, gdzie zupełnie brakuje równowagi między braniem a dawaniem. Dotyczy to również pączkobrania.
Cudowne merystemy
Gemmoterapia to osobna gałąź fitoterapii (ziołolecznictwa), która bada lecznicze właściwości pączków. Pączków liściowych – zarówno krzewów, jak i drzew – ale też pączków roślin zielnych. Podziemne części, czyli kłącza, także wytwarzają pąki, te jednak zbiera się rzadko. Tak samo jak nasiona pączki koncentrują w sobie zasoby dla przyszłej rośliny. Dzięki temu, że mają unikatowy zestaw fitoskładników, którego w dojrzałej roślinie już nie znajdziemy, wykazują imponujące walory lecznicze.
Na czym polega wyjątkowość pączków? Zawierają komórki merystematyczne odpowiadające za wzrost rośliny. Merystemy potrafią się dzielić (niczym komórki macierzyste) i tworzyć nowe tkanki, mają też zdolność do reprodukowania się w nieskończoność przy jednoczesnym zachowaniu właściwości młodych komórek. Ten roślinny czynnik regenerujący – inaczej niż to jest w organizmie ludzkim – zachowuje tkanki w stanie embrionalnym, niewykazujące żadnych oznak starzenia się. Merystem może się dzielić tak długo, jak długo jest żywy.
Dla zdrowia i urody
W pąkach drzemie olbrzymi potencjał – to z nich powstaną łodygi, liście, owoce i kwiaty. Pąki to także bogactwo minerałów, witamin, kwasów nukleinowych, pierwiastków śladowych, enzymów, czynników wzrostu (takich jak auksyny czy gibereliny) oraz soków, których ilość maleje wraz z pojawieniem się pierwszych listków. Ze względu na moc dobroczynnych substancji niedawno zyskały uwagę producentów i znalazły zastosowanie w kosmetykach (w tej dziedzinie najczęściej używa się pączków pozyskiwanych z wierzchołków buków i dębów).
Już ponad wiek temu odkryto natomiast, że mogą służyć celom prozdrowotnym, i zaczęto produkować gemmoterapeutyki – preparaty lecznicze opracowane na bazie ekstraktów z pączków.
By wybrać się po wiosenne pąki, trzeba wiedzieć kiedy. Topolowe, sosnowe i brzozowe zbieramy wcześnie, gdy są już napęczniałe, ale jeszcze nie pękają.
Brzozowe specyfiki
W przypadku brzozy (Betula pendula) do zbierania nadają się zarówno pączki liściowe, jak i kwiatowe. Świeże rozgniatamy w moździerzu i zalewamy wodą. Jeśli użyjemy wrzątku, otrzymamy napar, po zalaniu zimną wodą i odstawieniu na 6–8 godzin powstanie zaś macerat. Obie wersje nadają się do picia; mają działanie odtruwające i wzmacniające. Innym sposobem na przygotowanie preparatu do dłuższego przechowywania jest sporządzenie intraktu, czyli zalanie pączków podgrzanym mocnym alkoholem (60%) i pozostawienie na co najmniej siedem dni do miesiąca. Taki specyfik pijemy rozcieńczony (jedna, dwie łyżki na pół szklanki płynu).
Pączki możemy też suszyć, a następnie zemleć i spożywać jako proszek albo dodawać do miodu (po łyżeczce lub dwóch dziennie). Leczymy nimi wszelkie schorzenia dermatologiczne – od trądziku przez wypadanie włosów po łuszczycę – a także zapalenia układu moczowego i reumatyzm. Działają przeciwgorączkowo, odkażająco, oczyszczająco, zwiększając wydalanie z organizmu szkodliwych produktów przemiany materii.
Sosny, topole i inne dobrodziejki
W Polsce mamy pod dostatkiem sosen (Pinus sylvestris). Po zimie, wczesną wiosną, przecina się lasy sosnowe i jest to doskonały moment na pozyskanie pączków z obciętych gałęzi. Z nich również możemy sporządzić intrakt: pół szklanki świeżych pąków należy zalać szklanką gorącego alkoholu (60%) i odstawić na tydzień lub dwa. Tak otrzymany specyfik stosujemy w chorobach układu oddechowego, zapaleniu zatok, podczas kaszlu czy chrypki. Spożywamy po 5 ml kilka razy dziennie, np. jako dodatek do herbaty z miodem. Zewnętrznie można go używać do przemywania zmian skórnych, wyprysków oraz miejsc kontuzjowanych czy bolących stawów.
W merystemoterapii wykorzystuje się jeszcze pączki rozmaitych odmian topoli, olchy, leszczyny i inne. Jeśli poczuliście chęć zgłębiania jej sekretów, sięgnijcie po publikacje dr. Henryka Różańskiego zajmującego się m.in. ziołolecznictwem.