Darwinizm „tudusiów” Darwinizm „tudusiów”
i
zdjęcie: Markus Spiske/Unsplash
Pogoda ducha

Darwinizm „tudusiów”

Piotr Stankiewicz
Czyta się 3 minuty

Jak nie pogubić się w gąszczu obowiązków, które zwala nam na głowę życie? Dać im konkurować między sobą! Jak to zrobić?

Oto problem, znany chyba każdemu, kto ma dużo na głowie… czyli – w naszym przepracowanym kraju – chyba literalnie każdemu. Co zrobić, kiedy czasu jest mało, a zadań

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Małomiasteczkowy Małomiasteczkowy
i
"Widok na francuskie miasto na południu", Childe Hassam, 1910 r./Art Institute of Chicago
Pogoda ducha

Małomiasteczkowy

Piotr Stankiewicz

Gdzie lepiej być stoikiem: w małym mieście czy w wielkim? Co powiedzą nam stoicy o wielkomiejskości i przeciwnie – o doświadczeniu „małego miastka”? 

Figury „wielkiego miasta” i „małego miasteczka” przewijają się w polskiej kulturze – to napięcie jest niezmiennie istotne w społeczeństwie, które w tak wielkim stopniu zostało ukształtowane przez powojenną migrację ze wsi do miast. Te małe miasteczka ciągle rezonują i nie dają o sobie zapomnieć: od ręki można przecież wymienić sławną deklarację Bursy o perspektywach rozwoju małych miasteczek, Małomiasteczkowego Dawida Podsiadły czy „ohydną wszawość małego miastka” z wiersza Witkacego o Kielcach. Z jednej więc strony Zbawix czy inny krakówek, a z drugiej małe miasteczka, z których wszyscy pochodzimy, a których ciągle – zupełnie niepotrzebnie – wstydzimy się. Między nimi rozpięta jest figura słoika z książki Szarejko czy bohaterowie miast średnich z książek Anny Cieplak. A jak to wygląda z perspektywy stoika?

Czytaj dalej