Badacze często rozróżniają taoizm filozoficzny i taoizm religijny. Ten pierwszy wywodzi się ze starożytnych pism Laozi i Zhuangzi; drugi jest późniejszym bujnym rozwinięciem tych nauk.
Ukształtowany pod koniec średniowiecza Daozang, czyli kanon taoistyczny, zawiera ponad tysiąc tomów niezwykle zróżnicowanych tematycznie, znajdują się w nim: traktaty medyczne i farmaceutyczne, podręczniki medytacji, legendarne opowieści o Nieśmiertelnych, traktaty moralne, zalecenia dietetyczne i higieniczne, teksty rytualne, zaklęcia magiczne, pisma o zielarstwie, alchemii, amuletach, diagramach, interpretacje Księgi przemian itd.
Wyraźnie widać, że jednymi z centralnych wątków, wokół których grawitują zainteresowania taoizmu religijnego, są równowaga psychofizyczna i długowieczność osiągane na rozmaite sposoby.
Taoizm – inaczej niż zachodnie tradycje religijne – wykorzystuje seksualność do celów duchowych. Jest ona istotnym czynnikiem w wewnętrznym obiegu energetycznym człowieka, a odpowiednie zachowania seksualne mogą przyczynić się nie tylko do lepszej regulacji tych energii, ale i do ich zwiększenia. Średniowieczni mnisi nie unikali kobiet, przeciwnie. Czasem mnisi i mniszki żyli w jednym klasztorze, co niezwykle oburzało chińskich buddystów (Budda zalecał swojemu ulubionemu uczniowi Anandzie, by nawet nie patrzył na kobiety – tak miałoby to być niebezpieczne dla męskiego ducha).
Niektóre sekty, nienależące do głównego nurtu taoizmu i przez ten nurt potępiane, doszły do idei, że energię życiową można wykradać. Według dawnej taoistycznej medycyny w „Dolinie Kobiecości” żyją nieśmiertelne duchy życia dające życie i oddech.
Nieśmiertelny Rong Chengkong (ponoć nauczyciel Laozi), na którego legendę się powoływano, wykradał kobietom te esencje, dzięki czemu wyrosły mu nowe zęby, a jego włosy z siwych stały się znów czarne.
Skomplikowane praktyki seksualne, bazujące m.in. na wizualizacji i technikach oddechowych, miały zwiększać witalność taoisty. Wielość partnerek była w tym przypadku uzasadniona; orgia również była uzasadniona. Niemniej nie mogła to być rozbuchana i nieprzytomna orgia na modłę dionizyjską, bo rzecz wymagała skupienia i samokontroli: należy pamiętać, że adept za wszelką cenę unikał ejakulacji – rozumianej najczęściej jako utrata energii życiowej.
Religioznawcy bardzo trafnie nazwali owe praktyki wampiryzmem. Wszakże taoiści robili to, aby nigdy nie umrzeć.
Jak do sprawy podchodziły mniszki – tego nie wiemy.
Jeśli podoba Ci się, to co robimy – wesprzyj nas!
Fundacja PRZEKRÓJ