Większość badaczy akademickich skupia się na ryzyku związanym z używaniem marihuany. „94% badań naukowych zostało zaprojektowanych tak, by poszukiwać zagrożeń” – stwierdził neurochirurg, dr Sanjay Gupta. Gdyby w ten sam sposób potraktować paracetamol lub alkohol, obie substancje dawno zostałyby zakazane. Gupta w 2009 r. napisał dla magazynu „The Times” artykuł o tym, dlaczego jest przeciwko legalizacji marihuany w USA. Następne pięć lat poświęcił na badanie właściwości rośliny.
Zaobserwował, że bywa ona jedynym lekarstwem, które działa np. na silne bóle neuropatyczne. Doktor przyznał, że swoją wcześniejszą opinię – podobnie jak wiele innych osób ze świata medycyny, mediów i ustawodawstwa – oparł na analizie badań skupionych na skutkach ubocznych marihuany, a nie na jej leczniczych właściwościach. „Byłoby nieodpowiedzialnością ze strony społeczności lekarskiej nie dostarczać pacjentom najlepszej opieki, jakiej możemy – a ta musi uwzględniać marihuanę. Przez ponad 70 lat byliśmy w USA systematycznie zwodzeni. Przepraszam za mój osobisty udział w tym procederze” – powiedział neurochirurg w 2018 r. w wywiadzie dla CNN. Gupta dodał także, że w Stanach Zjednoczonych co 19 minut umiera osoba wskutek zażycia leków przepisanych na receptę. W swoich badaniach nie znalazł ani jednego potwierdzonego przypadku śmierci z powodu przedawkowania marihuany.
Od leczenia do podziemia
Konopie siewne (Cannabis sativa) uprawiane są od ponad 10 tys. lat. Te odporne, szybko rosnące i niewymagające wiele rośliny wykorzystywano do wyrabiania sznurów, lin, tkanin, a także papieru. Służyły jako pokarm i biopaliwo. Najstarsze zachowane zapiski dotyczące wykorzystywania marihuany jako lekarstwa podchodzą z Chin i liczą około czterech tysięcy lat. Kwiat konopi stosowano też tam jako lekarstwo na rany, poparzenia, wrzody i ból. W tym czasie także hinduska medycyna ludowa korzystała z przeciwbólowych, przeciwlękowych, przeciwbiegunkowych i psychotropowych właściwości marihuany. Starożytni Egipcjanie, Grecy i Asyryjczycy używali rośliny nie tylko w celu leczenia ciała, ale również ducha. Z kolei w Wielkiej Brytanii od wieków istniała tradycja uprawy konopi przemysłowych. W 1533 r. Henryk VIII wydał dekret nakazujący na każde sześć hektarów upraw zasiać minimum ćwierć akra konopi. Dekret powtórzyła jego córka Elżbieta I, która nawet dołożyła karę w wysokości pięciu funtów dla każdego, kto odmawia uprawy konopi. Również w Polsce przynajmniej od XVIII w. marihuana była popularnym i powszechnie dostępnym lekarstwem stosowanym w bólach, bezsenności, migrenach, dolegliwościach żołądkowo-jelitowych i problemach z układem nerwowym. Nalewki z konopi były dostępne w aptekach bez recepty.
Marihuana od tysiącleci pełniła i wciąż pełni istotną funkcję w szamańskich rytuałach uzdrawiających. W kurhanach władców scytyjskich w górach Ałtaju znaleziono naczynia pochodzące z V–II w. p.n.e. służące do palenia konopi. W kulturze islamskiej – również ze względu na zakaz używania alkoholu – konopie cieszyły się dużą popularnością jako obdarzone mocą zmiany nastroju na pozytywny. Herodot opisał namioty rozstawiane przez plemiona żyjące na stepach Rosji i wykorzystywane jako sauny do palenia konopi. Z kolei taoistyczne pisma z IV stulecia donoszą o konopiach palonych w kadzielnicach podczas praktyk medytacyjnych. Germanie co ciekawe łączyli konopie z boginią miłości Freją, a spożywanie kwiatów rośliny służyło ich zdaniem zdobywaniu miłosnych, boskich mocy.
Medycyna została pozbawiona cennego lekarstwa, a większość ludzi swobodnego dostępu do potężnej, uzdrawiającej i rytualnej rośliny stosunkowo niedawno wskutek medialnej i rządowej propagandy, która wybuchła w USA. Gdy w latach 1910–1917 uciekinierzy z ogarniętego rewolucją Meksyku, którzy często stosowali marihuanę rekreacyjnie, przedostali się do USA, odgrzebano „legendy pochodzące jeszcze z okresu krucjat mówiące, że fanatyczni wojownicy muzułmańscy, którzy pod wodzą Starca z Gór, Rashida ad-Din Sinana skrytobójczo mordowali krzyżowców w czasie trzeciej wyprawy krzyżowej, palili haszysz przed akcjami bojowymi (według innych przekazów jako nagrodę po wykonaniu zadania). Przesadzone, niesprawdzone i wręcz kłamliwe oficjalne informacje i filmy propagandowe, takie jak Reefer Madness z 1936 roku, o niebezpieczeństwie, jakie niesie stosowanie produktów konopi, spowodowało, że produkty konopi zostały w początkach XX wieku zabronione w całym zachodnim świecie” – napisał profesor Jerzy Vetulani (Lecznicze zastosowanie marihuany, „Wszechświat”, t. 115, nr 1–3/2014). Kontekst fobii przed marihuaną to również wynalezienie przez inżynierów ze spółki DuPont nylonu z ropy naftowej. „Szef spółki DuPont miał podobno zapłacić ówczesnemu szefowi biura narkotykowego, Harry’emu J. Anslingerowi, za obłożenie rośliny anatemą. Wsparcie medialne i przekonanie opinii publicznej wziął na siebie magnat prasowy William Randolph Hearst, który na łamach swoich brukowców przeprowadził nagonkę na marihuanę, obwiniając ją o rosnącą w kraju przestępczość. Hearstowi opłacało się to, ponieważ czerpał zysk z produkcji papieru z celulozy drzewnej. Było to na rękę także producentom alkoholu, którzy po latach prohibicji szybko zapełniali rynek używek” (Katarzyna Tyszkiewicz-Borawska, Konopie – roślina zbyt użyteczna, „Przekrój”, 2018). I tak w 1937 r. uprawa, sprzedaż i posiadanie rośliny zostały zakazane przez Biuro Federalne USA.
Charakterystyka
Najczęściej wyróżnia się trzy odmiany konopi: siewne zwane również włóknistymi (sativa), indyjskie (indica) i dzikie (ruderalis). Uprawa konopi siewnych jest w Polsce legalna, jeśli zawartość THC, czyli psychoaktywnego składnika, nie przewyższa 0,2%, co uniemożliwia stosowanie rośliny w celach medycznych. Ustawa z 2017 r. zezwala na użycie wyciągów, nalewek czy żywicy z konopi innych niż włóknistych w celu przygotowania leków, co w praktyce oznacza konieczność stosowania wyłącznie konopi indyjskich, których uprawa jest nad Wisłą zakazana. Ze względu na niezwykle wysokie koszty pozyskiwania, sprowadzania i wytwarzania lekarstw zapis ten odbiera wielu cierpiącym możliwość otrzymania lekarstwa.
Marihuana przechodzi pełny cykl życia w ciągu jednego roku. Jest rośliną samosiewną i dwupienną, to znaczy, że kwiaty męskie i żeńskie rosną na osobnych roślinach – chociaż zdarzają się rzadkie odstępstwa. Rośliny żeńskie wytwarzają kwiaty, zwane pąkami lub pączkami, które są najbogatsze w związki chemiczne – do dziś odkryto ich 520. Pąk porośnięty jest obficie włoskami wypełnionymi bogatą żywicą zawierającą THC. Rośliny męskie wytwarzające pyłek służą głównie do rozrodu. Charakterystyczne wiatrakowe liście zajmują miejsce od pędu po sam szczyt rośliny; wykorzystuje się zazwyczaj tylko drobne listki rosnące w pobliżu pąku, które również porastają włoskami z żywicą. Z kolei łodyga zawiera kannabidiol (CBD). Rośliny te kochają światło i ciepło, a gotowe do zbioru są zazwyczaj już po około trzech, czterech miesiącach od zasiania.
Głównym składnikiem pąków jest łatwo rozpuszczalny w organizmie D9-Tetrahydrokanabinol, zwany również D9-THC lub po prostu THC. W miarę upływu czasu THC utlenia się. „Z badań, jakie są systematycznie prowadzone na świecie, wynika, iż koncentracja D9-THC wynosi dla marihuany: 0,5–4% (najczęściej 1–2%), dla haszyszu 8–15% (najczęściej 10%), dla oleju haszyszowego 15–30% (najczęściej 18%). Modyfikowane odmiany konopi są silniejsze i zawierają najczęściej 15–20% THC. Najsilniejsze typu sinsemilla nawet do 30%”. (Mariusz Jędrzejko, Marihuana fakty. Marihuana mity, Wrocławskie wydawnictwo naukowe ALTA2, 2011). Nazwą marihuana określa się najczęściej wszystkie części rośliny; spożywa się, nakłada na skórę czy stosuje do inhalacji jej pąki, które – suszone, krojone i wędzone – można także palić.
Haszysz powstaje w wyniku wysuszenia i wyciśnięcia wody z rośliny i zazwyczaj występuje w postaci brunatnych lub brązowych grudek. Z kolei olej konopny przypomina gęstą, kleistą i ciemną substancję, która jest efektem działania alkoholu etylowego na roślinę.
Właściwości
Olej z konopi zawiera około 80% niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych (NNKT), a te „stanowią nieodzowne elementy strukturalne w budowie błon komórkowych, a ich niedobór może powodować wiele dysfunkcji. Są one prekursorami w reakcjach biochemicznych, które regulują wiele procesów zachodzących w ludzkim organizmie. Odpowiadają między innymi za usuwanie toksyn z komórek, pośredniczą w dostarczaniu substancji odżywczych, wzmacniają układ odpornościowy, ograniczają powstawanie stanów zapalnych” (Paweł Siudem, Iwona Wawer, Katarzyna Paradowska, Konopie i kannabinoidy, „Farmacja współczesna” 2015).
Chociaż marihuana kojarzona jest głównie z THC, to „szybko zyskuje popularność kannabidiol (CBD), niepsychoaktywny związek, który redukuje niepokój oraz ma właściwości przeciwkonwulsyjne i przeciwzapalne. Co więcej, przeciwdziała on uniesieniu powodowanemu przez THC. Obecnie badania skupiają się nad zastosowaniem CBD w leczeniu epilepsji, choroby Leśniowskiego–Crohna, zespołu stresu pourazowego oraz stwardnienia rozsianego. Również kannabigerol (CBG) ma rosnące znaczenie. Wykazano, że CBG zabija komórki rakowe i ogranicza rozrost guzów, a może również wspierać leczenie jaskry i zapalnej choroby jelit” (Laurie Wolf, Mary Wolf, Medyczna marihuana, praktyczne zastosowanie, wydawnictwo Vital, 2016).
THC i CBD pozyskiwane z Cannabis sativa stosuje się w leczeniu glejaka, by zahamować rozrost nowotworu. Oleje z THC i CBD są również wykorzystywane w leczeniu innych nowotworów, często jednak bez nadzoru lekarza. Literatura naukowa opisuje przykłady przeciwnowotworowego działania marihuany, zazwyczaj jednak nie potrafi precyzyjnie wytłumaczyć tego mechanizmu ze względu na złożoność substancji aktywnych rośliny. W 2006 r. opublikowano badania poświęcone osobom ze zdiagnozowanym złośliwym nowotworem mózgu. Okazało się, że „leczenie przy zastosowaniu THC wiąże się ze znacznie zmniejszoną proliferacją komórek nowotworowych u każdego z badanych pacjentów” (Jakub Mlost, Magdalena Kostrzewa, Katarzyna Starowicz, Zioło, które leczy, „Wszechświat” t. 118, nr 1–3/2017).
Stosowanie marihuany uznawane jest zazwyczaj za alternatywną metodę leczenia, zwykle wtedy, gdy inne sposoby zawodzą. Zaobserwowano, że CBD może działać przeciwdrgawkowo, sedatywnie, antypsychotycznie, przeciwzapalnie i neuroprotekcyjnie. „Donoszono o korzystnych efektach w różnych chorobach neurologicznych (pląsawica, SM, tiki, dysfunkcja pęcherza moczowego). Nadal jednak największe oczekiwania wiąże się ze stosowaniem CBD w ciężkich postaciach lekoopornej padaczki” (Roman Wachowiak, Marian Krawczyński, Barbara Steinborn, Stan aktualny i perspektywa stosowania kannabinoidów (medyczna marihuana) w terapii dzieci. Przegląd opinii i stanowisk, „Neurologia dziecięca”, Vol. 25/2016). Okazało się, że u części pacjentów – w tym dzieci – cierpiących z powodu ciężkiej postaci lekoopornej padaczki, stosowanie CBD przyniosło poprawę kliniczną i ograniczenie częstotliwości napadów. Ale to nie wszystko. Zdrowotne właściwości marihuany potencjalnie można wykorzystać również w leczeniu cukrzycy, astmy, schizofrenii, miażdżycy, choroby Alzheimera, Parkinsona i Huntingtona oraz jako związek pobudzający apetyt u osób wyniszczonych AIDS i chorobami nowotworowymi. Badania cały czas trwają, a kolejne kraje doceniają uzdrawiające właściwości cannabis.
Istotne jest również stosowanie marihuany w rytuałach szamańskich traktujących roślinę jako świętą. Wyklucza to łączenie jej z alkoholem czy używanie w celach rekreacyjnych. Szacunek do rośliny, która w szamańskich tradycjach otwiera drzwi do świata opiekuńczych duchów, oznacza zachowanie świadomości umysłu, czystości ciała i postu przez osobę przystępującą do uzdrawiającego rytuału.
Marihuana, podobnie jak herbata, kawa, czekolada czy fitness może powodować uzależnianie. Należy jednak podkreślić, że jej działanie uzależniające jest umiarkowane i znacznie mniejsze od alkoholu czy nikotyny. „Lęk przed produktami marihuany jako lekami jest tym dziwniejszy, że znacznie silniej działające, uzależniające i powodujące zgony w wyniku przedawkowania (marihuana nigdy tego nie powoduje) morfina i inne opioidy, a także barbiturany (jakże chętnie używane do samobójstw) czy benzodiazepiny są cenionymi, chociaż oczywiście bardziej lub mniej kontrolowanymi, lekami dopuszczonymi do obiegu” – twierdził cytowany już wcześniej prof. Jerzy Vetulani.
Legenda
To jedna z najstarszych historii odnalezionych w skalnej grocie u wybrzeży góry Arkinssa, w pobliżu Lemurii. Grota aż do początku XXI w. była ukryta przed ludzkim wzrokiem z powodu swojego położenia. Jedynie ptaki mogły odwiedzać niepozorny uskok na stromej, lecz kruchej ścianie, którą omijali nawet wspinacze. Podczas ulewnych deszczy w 2012 r. odpadł fragment skały, który odsłonił grotę i malowidła – archeologowie oszacowali ich wiek na minimum dziewięć tysięcy lat. Na trzech kamiennych ścianach wyryto historię grupy świetlistych postaci, które przybyły z odległej gwiazdy utożsamianej przez astronomów z Syriuszem. Jednym z darów od gwiezdnych przybyszy była roślina, którą botanicy i naukowcy zgodnie uznali za marihuanę. Świetliste postaci umieściły roślinę na słonecznej łące i udały się w odległe zakątki Ziemi, by posadzić ziarna – niestety do dzisiaj nikt nie jest w stanie określić jakie. Ostatnia ilustracja na kamiennej ścianie groty przedstawia świetliste istoty, które pokazują, jak z marihuany uszyć płaszcz, zrobić linę i odprawić uzdrawiający rytuał przy ogniu oraz świetle gwiazd.