
Pierwszą słodyczą była słodycz ust. Aż do chwili, gdy odmówiła jej pewnemu Hindusowi piękna hinduska dziewczyna. Wówczas Hindus z gorzkiej rozpaczy począł gryźć drzewa i przydrożne krzewy i kto wie co by jeszcze pogryzł, gdyby nie natrafił na roślinę, która ukoiła jego ból. Po schrupaniu większej ilości zielonych badyli rozjaśnił oblicze, poczuł, że jest najzupełniej pocieszony i wykrzyknął coś w sanskrycie, co można by przetłumaczyć na dzisiejsze „cukier