Przednówek na talerzu Przednówek na talerzu
i
Gerhard Munthe, „Early Spring”, 1887, Bergen Kunstmuseum (domena publiczna)
Dobra strawa

Przednówek na talerzu

Łukasz Łuczaj
Czyta się 6 minut

Kiedyś przednówek był ważnym okresem w życiu ludzi. Oznaczał porę, w której zaczynało brakować jedzenia przed nowymi zbiorami, więc sięgano po to, co dziko rosło wokół. To, kiedy zaczynał się przednówek, zależało od urodzaju w poprzednim roku, zamożności gospodarza czy regionu. Niekiedy nadchodził już w środku zimy, innym razem dopiero latem, przed samymi zbiorami.

ilustracja: Daniel de Latour
ilustracja: Daniel de Latour

Przednówkową dietę opiszę na przykładzie terenów dawnej Galicji. Jeśli jedzenia zaczynało brakować wcześnie (w lutym, marcu), najpierw sięgano po męskie kwiatostany leszczyny – nazywane w Galicji rzęsami (bo wiszą na krzewach jak rzęsy). Mielono je i mieszano z mąką. Gdy nastał głód, sięgano też po trociny drzewne, które również mieszano z mąką. Wybierano trociny o przyjemnym smaku – np. bukowe lub brzozowe, unikano zaś olchy, która jest gorzka, i iglaków o silnym żywicznym posmaku.

Gdy robiło się cieplej, drzewa puszczały soki. Ten pożywny napój zawiera sporo cukru: 3–4% w przypadku klonu, a 0,5–2%, jeśli pochodzi z brzozy. Czasem zdzierano też wilgotne i słodkie podkorze sosen i brzóz. Okres wypływania soków przypada w Polsce zwykle na marzec­ i kwiecień. Kilka

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Zagajnik – 1/2017 Zagajnik – 1/2017
i
Ostrokrzew pospolity, zdjęcie: GoranH/Pixabay (domena publiczna)
Ziemia

Zagajnik – 1/2017

Łukasz Łuczaj

Barwinki i choinki

Zima to czas głodu zieloności. Stąd w Polsce taki kult roślin zimozielonych. W moim lesie różne wspaniałe okazy drzew zrzucających liście rosną nietknięte, tymczasem nie daj Boże posadzić różanecznik, ostrokrzew czy tuję – większość z nich znika, aby pojawić się w ogrodach okolicznych mieszkańców.

Dzięki ociepleniu klimatu coraz łatwiej hodować u nas rośliny zimozielone. Jedną z nich jest angielski symbol Bożego Narodzenia – ostrokrzew pospolity (Ilex aquifolium). Na Wyspach dekoruje się nim domy i bożonarodzeniowe ciasta. Żeńskie okazy tego uzbrojonego w kłujące liście drzewa mają szczególny urok, bo są obsypane czerwonymi jagodami. Co ciekawe, naturalne stanowiska ostrokrzewu dochodzą prawie do granic Polski, do okolic Szczecina. Roślina ta źle znosi dłuższe okresy mrozów – na skutek tego wysycha w słoneczne dni – i dlatego w Polsce dobrze rośnie tylko w miejscach osłoniętych od słońca i wiatru, najlepiej w półcieniu drzew iglastych. Na szczęście otrzymano jej mieszańce z odporniejszymi na mróz gatunkami. Najpopularniejszy z nich to ostrokrzew Meservy Ilex meserveae (krzyżówka ostrokrzewu pospolitego z sachalińskim Ilex rugosa), który świetnie sprawuje się nawet na mroźnym Podkarpaciu. To piękna roślina!

Czytaj dalej