Jak pisać? Jak pisać?
Rozmaitości

Jak pisać?

Tomasz Wiśniewski
Czyta się 1 minutę

Coraz częściej organizuje się warsztaty kreatywnego pisania, które pustoszą portfele naszych najambitniejszych rodaków. Ja zaś uważam, że wiedza powinna być darmowa, dlatego dzielę się tutaj wszystkim, czego nauczyło mnie doświadczenie.Jak przerobić jedno skromniutkie opowiadanie na ogromną powieść? Albo lepiej: jak stworzyć pełnokrwistą powieść z pierwszego lepszego zdania?

Otóż nic prostszego. Wystarczy dobry słownik.

Oto nasze zdanie wyjściowe:

1. Markiza wyszła z domu o piątej.

Teraz każde słowo zastąpimy jego słownikową definicją:

Informacja

Z ostatniej chwili! To trzecia z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

1.1. Żona markiza zakończyła pobyt w budynku przeznaczonym na mieszkanie lub zakład pracy jedną godzinę przed godziną szóstą.

Powtarzamy powyższy zabieg, zamieniamy słowa na definicje, ale już na zdaniu przerobionym (1.1):

1.2. Kobieta pozostająca w związku małżeńskim z osobą mającą tytuł arystokratyczny we Francji, Włoszech lub w Hiszpanii, pośredni między hrabią a księciem, doprowadziła do końca własną bytność w budowli ograniczonej ścianami i dachem, powołanej na pomieszczenie, w którym się mieszka, lub instytucję, w której pracuje się zarobkowo, na jedną dwudziestą czwartą część doby odjętą od liczebnika głównego umiejscowionego pomiędzy 3 a 5, rozumianego tu również jako dwudziesta czwarta część doby.

I jeszcze raz, już na 1.2:

1.3. Dorosły człowiek płci żeńskiej trwający w stanie stosunku usankcjonowanego prawnie pomiędzy kobietą, którą jest, i mężczyzną, którym nie jest, z jednostką ludzką (wspomnianym mężczyzną) będącą wyposażoną w godność najwyższej warstwy społecznej uprzywilejowanej dzięki urodzeniu i bogactwu (…)

I powtarzamy wszystko tak długo, aż osiągniemy wystarczającą liczbę stron, ładujemy w to sporo dialogów i ślemy do wydawnictw.
 

Czytaj również:

Haft opowiadający o wojnie Haft opowiadający o wojnie
i
Berthe Morisot, „Embroidery”, 1899, Wikimedia Commons (domena publiczna)
Wiedza i niewiedza

Haft opowiadający o wojnie

Elisabeth Åsbrink

Czasem przypadkowe znalezisko może wiele nam powiedzieć o historii, traumie i przeżyciach ludzi, które kryją się za pozornie zwykłymi przedmiotami. A także, być może, o nas samych.

Pewnego dnia, kilka lat temu, szłam z mężem ulicami Kopenhagi. Było to późnym latem, może pod koniec sierpnia lub na początku września, w każdym razie w jeden z tych dni, kiedy słońce świeci ciemnożółtym i miękkim światłem, ale i tak wprawia w przygnębienie, bo kres lata może nadejść w każdej chwili. Nie spieszyliśmy się. W mieście panował spokój, a większość sklepów była zamknięta. Ciemnozielone liście drzew pokrywał pył. Przechadzaliśmy się bez celu, właśnie przecięliśmy Israels Plads, gdzie w weekendy spontanicznie rozkłada się pchli targ, i planowaliśmy pójść gdzieś na kawę, kiedy nagle zobaczyłam coś, przez co musiałam przystanąć. Akurat tamtej niedzieli stał tam tylko jeden stół, obładowany starymi futrami z norek, mosiężnymi świecznikami, popielniczkami, biżuterią ze sztucznymi kamieniami i sztućcami z niepolerowanego srebra. Ale było tam też coś jeszcze. Na ziemi oparty o nogę stołu stał obraz. Dostrzegłam go, właściwie w ogóle na niego nie patrząc. Dopiero gdy przechodziliśmy obok, zauważyłam, że to tak naprawdę oprawiony w ramę haft i że właśnie przeczytałam na nim słowo „Hitler”. Wyszyte haftem krzyżykowym? Odwróciłam się, by się przyjrzeć, i wypatrzyłam kolejne wyhaftowane słowo: „Gestapo”. Tuż obok widniały litery „SS”. Nazistowska makatka? Postanowiłam kupić obraz. I tak też zrobiłam. Mąż niósł go całą drogę do domu wyszytym motywem skierowanym w stronę ciała.

Czytaj dalej