Coraz częściej organizuje się warsztaty kreatywnego pisania, które pustoszą portfele naszych najambitniejszych rodaków. Ja zaś uważam, że wiedza powinna być darmowa, dlatego dzielę się tutaj wszystkim, czego nauczyło mnie doświadczenie.Jak przerobić jedno skromniutkie opowiadanie na ogromną powieść? Albo lepiej: jak stworzyć pełnokrwistą powieść z pierwszego lepszego zdania?
Otóż nic prostszego. Wystarczy dobry słownik.
Oto nasze zdanie wyjściowe:
1. Markiza wyszła z domu o piątej.
Teraz każde słowo zastąpimy jego słownikową definicją:
1.1. Żona markiza zakończyła pobyt w budynku przeznaczonym na mieszkanie lub zakład pracy jedną godzinę przed godziną szóstą.
Powtarzamy powyższy zabieg, zamieniamy słowa na definicje, ale już na zdaniu przerobionym (1.1):
1.2. Kobieta pozostająca w związku małżeńskim z osobą mającą tytuł arystokratyczny we Francji, Włoszech lub w Hiszpanii, pośredni między hrabią a księciem, doprowadziła do końca własną bytność w budowli ograniczonej ścianami i dachem, powołanej na pomieszczenie, w którym się mieszka, lub instytucję, w której pracuje się zarobkowo, na jedną dwudziestą czwartą część doby odjętą od liczebnika głównego umiejscowionego pomiędzy 3 a 5, rozumianego tu również jako dwudziesta czwarta część doby.
I jeszcze raz, już na 1.2:
1.3. Dorosły człowiek płci żeńskiej trwający w stanie stosunku usankcjonowanego prawnie pomiędzy kobietą, którą jest, i mężczyzną, którym nie jest, z jednostką ludzką (wspomnianym mężczyzną) będącą wyposażoną w godność najwyższej warstwy społecznej uprzywilejowanej dzięki urodzeniu i bogactwu (…)
I powtarzamy wszystko tak długo, aż osiągniemy wystarczającą liczbę stron, ładujemy w to sporo dialogów i ślemy do wydawnictw.