Pojechałem na Mazury, bo musiałem już odpocząć. Gdy jednak sołtys wsi, w której przebywałem, zwrócił się do mnie o pomoc, nie mogłem mu odmówić. Zgodnie z tym, co mi przekazał, strzyga zabiła już wielu chłopów. Nie pozostało mi nic innego, jak pomóc wieśniakom, którzy słuchali słów sołtysa z przerażeniem, na mnie zaś patrzyli z nadzieją.
Wieczorem zabrałem miecz i udałem się na bagna. Wypiłem kilka eliksirów, a moje zmysły