Nowa nadzieja polskiej poezji Nowa nadzieja polskiej poezji
Rozmaitości

Nowa nadzieja polskiej poezji

Tomasz Wiśniewski
Czyta się 1 minutę

Oto stoi przed nami czarny koń krajowej liryki erotycznej. Stoi i rży: gęsta para bucha mu z nozdrzy. Debiutancki tom tego wściekłego poety składa się z 23 wierszy. Podmiot liryczny w każdym z utworów zwraca się w drugiej osobie do swej niegdysiejszej kochanki. Jak domyśla się czytelnik, było ich równe 23, ale niewykluczone, że gdzieniegdzie adresatka wiersza się powtórzyła, choć została odmalowana za pomocą zupełnie odmiennych metafor.

Każdy wers Dzieł rozebranych tchnie siłą gwałtownej wyobraźni. Nabuzowana rytmika utworów Krajewskiego przywodzi na myśl pociąg przejeżdżający nocą przez stację, na której się nie zatrzymuje, choć, zgodnie z rozpiską, powinien. Moc przekazanej rymem tęsknoty niekiedy zbija z nóg. Należy także przyznać, że pamięć do ulotnego szczegółu (jak w wierszu Pieśń o rozpłaszczonym stoliku nocnym, w którym podmiot liryczny obrywa patelnią w szczękę) wyciska niekiedy łzę z wrażliwych, recenzenckich oczu.

Wielu narzeka na krajową produkcję poetycką. Krajewski z impetem burzy jednak automatyzm podobnego myślenia. Jego poezja to pożar, a coś czuję, że pożar ten strawi wszelkie dotychczasowe wyobrażenia o niektórych księgarskich półkach.

Czytaj również:

Hymn do Nirwany Hymn do Nirwany
i
„Buddha wchodzący w Nirwanę” (1086), malarstwo japońskie z okresu Heian, Kōya-san, Japonia (domena publiczna)
Doznania

Hymn do Nirwany

Kazimierz Przerwa-Tetmajer

Z otchłani klęsk i cierpień podnoszę głos do ciebie,
Nirwano!
Przyjdź twe królestwo jako na ziemi, tak i w niebie,
Nirwano!
Złemu mnie z szponów wyrwij, bom jest utrapion srodze,
Nirwano!
I niech już więcej w jarzmie krwawiącym kark nie chodzę,
Nirwano!
Oto mi ludzka podłość kałem w źrenice bryzga,
Nirwano!
Oto się w złości ludzkiej błocie ma stopa ślizga,
Nirwano!
Oto mię wstręt przepełnił, ohyda mię zadusza,
Nirwano!
I w bólach konwulsyjnych tarza się moja dusza,
Nirwano!
O, przyjdź i dłonie twoje połóż na me źrenice,
Nirwano!
Twym unicestwiającym oddechem pierś niech sycę,
Nirwano!
Żem żył, niech nie pamiętam, ani wiem, że żyć muszę,
Nirwano!
Od myśli i pamięci oderwij moją duszę,
Nirwano!
Od oczu mych odegnaj złe i nikczemne twarze,
Nirwano!
Człowiecze zburz przede mną bożyszcza i ołtarze,
Nirwano!
Niech żywot mię silniejszych, śmierć słabszych nie uciska,
Nirwano!
Niech błędny wzrok rozpaczy przed oczy mi nie błyska,
Nirwano!
Niech otchłań klęsk i cierpień w łonie się twem pogrzebie,
Nirwano!
I przyjdź królestwo twoje na ziemi, jak i w niebie,
Nirwano!

Wiersz z tomu Poezye II Kazimierza Przerwy-Tetmajera, wyd. Gebethner i Wolff, Warszawa–Kraków 1901.

Czytaj dalej