
Zgodnie z moimi najgorszymi przewidywaniami w punkcie szczepień wybuchła paskudna afera. Wypełniłem formularz i przeszedłem do kolejnego pomieszczenia. Już przygotowywałem się do zabiegu, gdy nagle z jakiegoś powodu zmierzono mi tętno; oczywiście pielęgniarka zaczęła głośno się dziwić, że mam je cztery razy wolniejsze od normalnego człowieka.
– To niemożliwe – powiedziała.
Westchnąłem. Najwidoczniej znów czekał mnie trud wyjaśniania czegoś, co już w swoim życiu