Rozmaitości

„Siarczysta rodzina”

Tomasz Wiśniewski
Czyta się 2 minuty

Jak można się domyślić po tytule, tematem książki Dosłowniaka jest mocno już wyświechtany w dzisiejszej literaturze (przynajmniej na pierwszy rzut oka) temat toksycznej rodziny. Niemniej trzeba zaznaczyć, że Dosłowniak jest pisarzem innowacyjnym, o czym zresztą mogli się przekonać czytelnicy jego wcześniejszych utworów, i brawurowo omija ryzyko nudy przez zastosowanie fascynującego zabiegu: dosłowne potraktowanie wspomnianego tematu.

Streśćmy pokrótce punkt wyjścia tej powieści: pewnego dnia pijany i seksualnie podniecony Tlen myli budynki i dostaje się (właściwie na czworakach) do urzędu stanu cywilnego w jakiejś niedużej miejscowości. Tam zaś spotyka nieszczególnie rozgarniętą Siarkę, którą momentalnie poślubia. W dziewięć miesięcy później rodzi się ich pierworodny synek – Dwutlenek Siarki.

Informacja

Z ostatniej chwili! To pierwsza z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Zdradźmy coś więcej z tej wciągającej fabuły. Otóż Dwutlenek Siarki od wczesnego dzieciństwa przejawia skłonności lucyferyczne. Gdy jego rówieśnicy bawią się w piaskownicy, on truje gołębie, karmiąc je swoją toksyczną dłonią. Na studiach większość czasu spędza w bibliotece, gdzie jadowitym spojrzeniem niszczy najcenniejsze rękopisy świata. Niemniej Dwutlenek wreszcie wyrasta i pewnego dnia czuje, że nienawidzi siebie. Dlatego postanawia zemścić się na rodzicach za to, że powołali go do życia. I matkę, i ojca rozpuszcza w sobie. To nie pomaga, efekt okazuje się fatalny: o ile bowiem przed zabójstwem rodzice byli już obecni w jego składzie chemicznym, o tyle teraz są w nim jeszcze mocniej, jeszcze intensywniej. Dwutlenek Siarki zaczyna pić i – cytując Dosłowniaka – „głupieje do reszty”. Chemiczne wykształcenie autora Siarczystej rodziny nasuwa skojarzenie z innym pisarzem-chemikiem – Włochem Primo Levim, i faktycznie wyczuwalne jest tutaj jakieś pokrewieństwo wyobraźni.

Na koniec, po chwili namysłu, muszę przyznać, że – choć pierwotnie planowałem jedynie naszkicować początek omawianej powieści – być może trochę się zagalopowałem, streszczając w niniejszej recenzji fabułę całej książki. Lecz na swoją obronę mam ochotę argumentować przypuszczeniem, że historia Dosłowniaka jest najzwyczajniej w świecie tak dobra, że nie potrafiłem się opanować.
 

Czytaj również:

Pokusa zmyślania Pokusa zmyślania
Przemyślenia

Pokusa zmyślania

Tomasz Wiśniewski

Jako recenzent nie powinienem streszczać recenzowanej książki. A jednak w przypadku Autobiografii uczonej nie potrafię oprzeć się pokusie, by zadziałać na złość nachalnej promocji tej pozycji. Przede wszystkim chcę oszczędzić czas krajowych czytelniczek i czytelników: wydaje mi się to wręcz moją powinnością moralną.

Mamy bowiem do czynienia z niezwykle nieprzekonującym tekstem sprzedawanym nam jako zapis prawdziwych wydarzeń.

Czytaj dalej