Ćwicz, myśl, pisz Ćwicz, myśl, pisz
i
„Piszący (Benjamin Eakins)” Thomas Eakins 1882 r.
Edukacja

Ćwicz, myśl, pisz

Paweł Boguszewski
Czyta się 1 minutę

Czy biorąc pod uwagę tempo zmieniania się świata, możemy być pewni, że ludzkość odłoży umiejętność pisania odręcznego na półkę przeszłości? Czy pokolenia, które rosną wokół nas, będą jeszcze potrafiły posługiwać się długopisem? I czy w ogóle będą potrzebowały pisania – lub ogólniej: pisma – do życia? Już teraz nauczyciele zgłaszają problemy (potwierdzane w kolejnych badaniach naukowych) trapiące dzieci na początku edukacji z powodu używania smartfonów. Zmienia się nie tylko ich sposób interakcji ze światem i ludźmi, lecz także uległy ograniczeniu zdolności manualne niewymagane przez ekran. Dzieci, które nie bawiły się klockami, nie wycinały, nie rysowały, mają niewyćwiczoną koordynację ruchów precyzyjnych dłoni, więc mogą mieć trudności z utrzymaniem w niej długopisu czy ołówka. Ale zmiany widać również u dorosłych. Pisanie na ekranie krótkich komunikatów nie pozwala im rozwijać umiejętności formowania pełnych zdań i budowania klarownych wypowiedzi. Przeobrażenia cywilizacyjne sięgają zresztą znacznie głębiej. Niektórzy badacze wskazują, że dzięki przekazowi audio i wideo nie musimy już posługiwać się metaforyką charakterystyczną dla mowy i pisma, skoro otrzymujemy informacje podane w czystej formie obrazu i dźwięku.

Informacja

Z ostatniej chwili! To pierwsza z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Czytaj również:

Pisać albo nie pisać? Pisać albo nie pisać?
i
Leonid Pasternak, „The Passion of Creation”, XIX w., Wikimedia Commons (domena publiczna)
Wiedza i niewiedza

Pisać albo nie pisać?

Tomasz Wiśniewski

Umiejętność czytania i pisania zmienia ludzki umysł oraz przekształca życie całych społeczeństw. Pytanie: czy zawsze na lepsze?

W eseju O kulcie książek Jorge L. Borges przypomniał, że ani Pitagoras, ani Platon, ani Jezus nie byli orędownikami pisma. Zdecydowanie preferowali słowo mówione. Jeśli chodzi o elity duchowe i intelektualne, przewrót nastąpił mniej więcej w IV w. – pióro zwyciężyło. To w tym czasie młody św. Augustyn opisywał w Wyznaniach tajemniczą postać swojego nauczyciela, św. Ambrożego, który w milczeniu, z zastygłą twarzą śledził wzrokiem ciągi znaków, „dając pokarm umysłowi”. Nam ten obraz może wydawać się banalny, ale cudowność pisma podziwiano i wychwalano jeszcze w czasach nowożytnych. Przykładem niech będzie Friedrich Schlegel, według którego „prawdziwa litera była wszechmocną i rzeczywistą różdżką czarodziejską”.

Czytaj dalej