Podsumowując pogodę w zimie 2019/2020, można powiedzieć jedno: rekord gonił rekord. Nie zdziwi więc Państwa, gdy powiem, że kiedy piszę te słowa, nie ma już szans na zapowiadane w niektórych mediach ujemne dwucyfrowe temperatury za oknem, zbliżamy się natomiast w ostatnich dniach meteorologicznej zimy do rekordu, ale pod względem dodatniej anomalii temperatury.
Proszę schować skrobaczki do szyb i ciepłe czapki, a wyciągnąć parasol. Wszystko wskazuje na to, że rekord z zimy 1989/1990 wynoszący 3,52°C zostanie pobity – według niektórych modeli o prawie 1,5°C. Ze śniegiem też mizernie. W historii pomiarów nie odnotowano dotychczas sytuacji, w której przez całą meteorologiczną zimę w wielu miastach Polski pokrywa śnieżna pojawiła się jedynie w pojedyncze dni. Nie zdziwi Państwa zupełnie, gdy napiszę, że termiczną wiosnę miewaliśmy już w zasadzie i w styczniu, i w lutym. Taka sytuacja jest skrajnie niebezpieczna szczególnie dla rolnictwa, ponieważ wchodzimy w sezon wiosenny z katastrofalnym niedoborem wody. To właśnie śnieg pozwala przechować jej zapasy do momentu, gdy rośliny potrzebują nawodnienia najbardziej.
Głębokie niże atlantyckie odwiedzające nasz kraj w lutym przyniosły wprawdzie poza silnym i porywistym wiatrem także opady deszczu, a niejednokrotnie również gradu i wyczekiwanego śniegu (a nieraz zagrzmiało i błysnęło), ale sumy opadów nie były na tyle wysokie, by trwale poprawić sytuację hydrologiczną. Taki ruch niżów był możliwy ze względu na silny wir polarny, który nie dopuszczał powietrza z Arktyki do naszych szerokości geograficznych, umożliwiając cyrkulację strefową. Silny wir polarny i dogodna sytuacja synoptyczna pozwoliły też na zwiększenie zasięgu lodu pływającego w Arktyce powyżej dotychczasowego rekordowego minimum z lat 2011–2012. Jednak wszystko wskazuje na to, że zima 2019/2020 będzie rekordowa także ze względu na katastrofalny stan kriosfery. Na dalekim południu również rekordy – na Półwyspie Antarktycznym odnotowano najwyższą temperaturę w historii pomiarów: 18,3°C (6 lutego 2020 r. w bazie Esperanza na północnym krańcu półwyspu). Ale kolejny rekord – 20,75°C – padł zaledwie trzy doby później (9 lutego w bazie Marambio). Średnia temperatura antarktycznego lata w tym rejonie wynosi –1,5°C. Na reakcję kriosfery nie trzeba było długo czekać: 10 lutego od lodowca Pine Island oderwała się góra lodowa o powierzchni ponad 300 km². Jak się Państwu podoba nasz nowy klimat?
Skoro zaś zima odeszła do przeszłości już w lutym (przynajmniej termiczna), przyjrzyjmy się wiośnie. 1 marca rozpoczęła się wiosna meteorologiczna, choć w pogodzie wiosenne zjawiska obserwowaliśmy już ponad miesiąc wcześniej. Pozostaje nam jeszcze zerknąć w gwiazdy – astronomiczną wiosnę rozpoczęliśmy najwcześniej od 124 lat – w piątek 20 marca o godzinie 4.49 czasu lokalnego. Czekają nas 92,771 doby wiosennych atrakcji, których będzie niemało.
Alergicy muszą się szykować na wczesny początek sezonu kichania. To za sprawą nie tylko prognozowanych dodatnich anomalii temperatury, ale także deficytu opadów w prawie całym kraju (w kwietniu lepiej jedynie w widłach Wisły i Sanu, a w maju na Wybrzeżu). Od marca do maja północno-zachodnia Polska oraz cały pas Wybrzeża mogą się spodziewać intensywnych burz, a więc i zniszczeń spowodowanych katastrofalnymi zjawiskami wiatrowymi i gradobiciem. Na całym obszarze kraju będzie znacząco cieplej, niż wynosi norma klimatyczna. Takie warunki pozwolą wprawdzie rolnikom na szybsze zasiewy, ale susza może znacznie ograniczyć plony. Szczególnie trudna sytuacja zapowiada się na rynku owocowo-warzywnym.
Przez cały ciepły sezon towarzyszyć nam będą kleszcze jak tramwaje w znacznej liczbie (to też zasługa ciepłej zimy) – proszę na siebie uważać, a ci z Państwa, którzy przebywają często na świeżym powietrzu, powinni się zaszczepić przeciw odkleszczowemu zapaleniu opon mózgowych. Pozostaje jedynie mieć nadzieję, że komary nie dopiszą (zasługa suszy), ale jeżeli tak się stanie, to odczują to niestety ptaki śpiewające. Tak to jest ze zmianą klimatu: jednej – wydawałoby się – pozytywnej zmianie towarzyszy dziesięć negatywnych.