
Czyta się 3 minuty
Ten tekst napisałem z myślą o osobach opiekujących się bliskimi cierpiącymi na ciężkie postacie chorób psychicznych, u których w czasie epidemii nastąpiło zaostrzenie objawów.
Ciemno za oknem, ale dźwięk budzika wyrywa mnie ze snu, 5.30. To nie mój budzik, mój zadzwoni za godzinę, o ile zasnę ponownie. Zapalam nocną lampkę i podaję lek, 100 mg, a potem szklankę wody do popicia. Patrzę w zaspane oczy, połyka, gaszę światło, wiem, że minie 10 kolejnych