Dom z miłości Dom z miłości
i
zdjęcie: © Salzgeber, A. Bernheim Jerusalem Photographers Gallery
Ziemia

Dom z miłości

Zygmunt Borawski
Czyta się 3 minuty

Erich Mendelsohn i Luise Maas byli małżeństwem z prawie 40-letnim stażem. Dla Ericha, uznanego na całym świecie architekta, Luise porzuciła wiolonczelę, aby wspierać męża i zajmować się domem. W ciągu 43 lat znajomości para wymieniła między sobą ponad 3 tys. listów, które składają się na 11 tys. stron rękopisu. „Duszeczko”, „Laleczko”, „Mateczko” oraz „Najdroższa”, „Ukochana”, „Umiłowana” to tylko niektóre z pieszczotliwych form, którymi Erich okraszał pisane przez siebie listy. 

Czcił swoją żonę. Wysyłał Luise wszystkie rysunki swoich projektów i planowanych budynków. Pytał o każdy detal, liczył się z jej zdaniem, doceniał intuicję. Traktował jak równoprawnego partnera w dyskusji. Nie tylko.

Erich dążył do zapewnienia jej najbardziej komfortowych warunków życia. Ponoć co roku, na urodziny Luise, malował dla niej szkice ich przyszłego domu.
Marzenia spełniły się dopiero w 1930 r., po 15 latach oczekiwania i planowania. Dom, który znajdował się na przedmieściach Berlina – jak pisała Ita Heinze-Greenberg, czołowa znawczyni twórczości Mendelsohna – był architektonicznym portretem Luise. Obrazem szlachetności i elegancji.

Informacja

Z ostatniej chwili! To druga z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Wybudowano go zgodnie z najnowszymi trendami, których Erich był przecież twórcą i propagatorem, stosując najnowocześniejsze techniki budowlane. Do wystroju wnętrz wykorzystano najdroższe materiały. Naścienne freski wykonali znakomici artyści. Jednym z głównych pomieszczeń był pokój muzyczny, gdzie Luise całymi dniami mogła ćwiczyć grę na wiolonczeli. Dzięki znajomościom, które Mendelsohn nawiązał, działając w branży architektonicznej, dom na Westendzie stał się centrum spotkań międzynarodowej socjety kulturalnej, naukowej i politycznej. Albert Einstein i Luise często grywali tu razem Bacha.

Tuż po wprowadzeniu się do wymarzonej willi Erich postanowił pokazać ją światu w specjalnej publikacji, którą zatytułował: Nowy dom – nowy świat. Książka została, jak przystało na jej twórcę, świetnie zaprojektowana. Wstęp napisali Edwin Redslob, znany konserwator i historyk sztuki, oraz malarz i pisarz Amédée Ozenfant. Z każdego zdjęcia biły sznyt i elegancja. Na fotografiach można było ujrzeć piękne meble i przestronne, idealnie oświetlone pomieszczenia. Koneserzy sztuki podziwiali widniejące w tle prace Lyonela Feiningera i Ewalda Mataré, ceramikę Ottona Douglasa-Hilla, srebra Emila Lettrego, ogród projektowany przez Heinricha Wiepkinga. Na potrzeby publikacji zostały otwarte wszystkie garderoby i szuflady domowników. Sfotografowano prywatny zestaw do manicure'u Luise oraz specjalnie zaprojektowaną szafę na jej wiolonczelę. Pokazano też pokaźne zbiory wina, które Erich pasjami kolekcjonował. Zważywszy na trudną sytuację społeczno-polityczną w Niemczech, taka publikacja nie mogła wzbudzić pozytywnego odbioru. Mendelsohna zaczęto oskarżać o snobizm i ostentację w momencie wielkich trudności ekonomicznych, z którymi borykała się większość niemieckiego społeczeństwa. 

Erich i Luise nie cieszyli się domem zbyt długo. Po niespełna trzech latach, z powodu żydowskiego pochodzenia, musieli opuścić kraj. Tuż po ich wyjeździe cały majątek przejęli naziści. Mendelsohna wykreślono ze Związku Architektów Niemieckich, wyrzucono z Pruskiej Akademii Nauk. Do wymarzonego domu nigdy już nie wrócili. 
 

Czytaj również:

Dom z przekonań Dom z przekonań
i
zdjęcie: © Thomas Ledl/CC-BY-SA-4.0
Marzenia o lepszym świecie

Dom z przekonań

Zygmunt Borawski

Adolf Loos, znany austriacko-czeski architekt, miłośnik eleganckich, minimalistycznych przedmiotów, był również rewolucyjnym teoretykiem sztuki. Wszelkie zdobnictwo uważał za zbędne i nieopłacalne, wręcz za symbol kultur prymitywnych. Twierdził, że „ewolucja kultury polega na usuwaniu ornamentu z artykułów codziennych”.

Urodzonego w Brnie w 1870 r. artystę pośmiertnie uznano za doskonałego budowniczego. Za życia jednak, mimo że sam był uszczypliwym krytykiem, ciężko znosił brak zrozumienia dla swoich realizacji. Było ich niewiele, prawie wszystkie jednak prekursorskie.

Czytaj dalej