Ich przewodnikiem jest słońce Ich przewodnikiem jest słońce
i
rys. Marek Raczkowski
Wiedza i niewiedza

Ich przewodnikiem jest słońce

Aleksandra Lipczak
Czyta się 9 minut

Do niedawna słowem „Majowie” posługiwali się głównie historycy i archeolodzy. Teraz – wraz z majańskim kalendarzem, tradycjami i światopoglądem – wchodzi ono do powszechnego użytku. W Ameryce Południowej mieszka dziś 20–30 milionów dumnych potomków prekolumbijskiego imperium.

 „Kandydaci powinni urodzić się pod znakiem B'atz [małpy] lub Kam [jaszczurki]” .
 „Dzień obejmowania funkcji powinien zostać skosultowany z Ają'ijab [przewodnikami duchownymi]”.
 „Przedstawianie sprawozdań powinno odbywać się wtedy, kiedy według kalendarza Majów wypada Waqxaqi B'arz [Nowy Rok]”.  

Takie wymagania stawia swoim członkom Zgromadzenie Narodowe Reprezentantów Ludu Majów, nieformalny organ przedstawicielski, w którym zasiada 300 delegatów Indian z Gwatemali. Zgromadzenie jest jedną z wielu organizacji, które bronią praw jej rdzennych mieszkańców, i jedną z wielu, które w codziennych działaniach kierują się zasadami stworzonymi przez słynnych przodków.

Jeszcze parę dekad temu nazwą „Majowie” posługiwali się głównie archeolodzy i historycy. Dziś ten termin – wraz z majańskimi tradycjami, kalendarzem i światopoglądem – wszedł na nowo do powszechnego użycia. Rdzenni mieszkańcy Gwatemali nie chcą już bowiem być indígenas ani Indianami. „Jesteśmy Majami” – mówią. I brzmi to dumnie.

Informacja

Z ostatniej chwili! To trzecia z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

***

Imperium Majów – znawców astrologii i wynalazców najbardziej precyzyjnego kalendarza w historii ludzkości, prekursorów walki z próchnicą i stomatologii estetycznej – przeżywało okres świetności między 250 a 700 r. naszej ery.

Na świecie żyje dziś 20–30 mln ich potomków. W południowym Meksyku, Belize, Hondurasie, Salwadorze, a przede wszystkim właś­nie w Gwatemali.

W tym liczącym 16,5 mln mieszkańców kraju Ameryki Środkowej do jednej z 22 majańskich grup językowych należy mniej więcej połowa mieszkańców. Nic więc dziwnego, że to właśnie tutaj narodził się w ostatnich dekadach ruch politycznego i społecznego odrodzenia nazywany Renesansem Majów.

To historia z wyjątkowo ponurym tłem.

Potomkowie Majów mieli w swoim kraju pod górkę, niezależnie ­od tego, czy Gwatemala była hiszpańską kolonią, czy niepodległym (od ­­1821 r.)­­­ państwem. W swoich rdzennych mieszkańcach Gwatemala widziała przede wszystkim tanią albo darmową siłę roboczą z plantacji kawy prowadzonych przez europejskich osadników. Pod koniec XIX w. weszło nawet w życie prawo umożliwiające niemieckim plantatorom zakup ziemi wraz z mieszkańcami „zobowiązanymi” do niewolniczej pracy.

Nie inaczej było w XX w. ­Niewielki kraj stał się sceną najokrutniejszych zbrodni w całej Ameryce Łacińskiej. Podczas trwającej 36 lat wojny domowej (zakończonej dopiero w 1996 r.) zginęło 200–250 tys.­ ludzi, z czego 90% stanowili Majowie oskarżani przez rządzących krajem wojskowych o współpracę z lewicową partyzantką. Do najstraszniejszych zbrodni doszło za rządów Efraína Ríosa Montta, chrześcijańskiego fundamentalisty wspieranego przez Ronalda Reagana. Stosując metodę spalonej ziemi, wojsko mordowało i równało z ziemią całe wioski. Zgwałcono 100 tys. kobiet, większość wielokrotnie. Żołnierze wypruwali ciężarnym płody z brzuchów, usuwając w ten sposób „złe nasienie”.

To zeznania gwałconych ofiar, które – w przeciwieństwie do swoich ojców, braci i mężów – przeżyły masakrę, miały zresztą w 2013 r. zdecydować o skazaniu Ríosa Montta na 80 lat więzienia za zbrodnię ­ludobójstwa.

W takich warunkach, odbijając się od przemocy i traumy, krzepł ruch walki o prawa rdzennych Gwatemalczyków. Pierwsze organizacje pojawiły się w Gwatemali już w latach 70., ale szybko zeszły do podziemia. Ich rozkwit przypadł na czas negocjacji pokojowych w pierwszej połowie lat 90. To właś­nie wtedy pojawili się „Majowie” ­– mocna, inkluzywna kategoria, która dodawała siły, odwołując się do świetlanej przeszłości, i była na tyle ogólna, by czuli się w niej komfortowo przedstawiciele różnych grup językowych i nurtów. Gwatemalskim Majom sprzyjał wiatr historii – ożywienie polityczne i społeczne rdzennych mieszkańców w wielu krajach Ameryki Łacińskiej, które dekadę później miało wynieść do władzy w Boliwii pierwszego rdzennego prezydenta w historii, Evo Moralesa.

Kiedy w 1996 r. doszło w Gwatemali do zawarcia pokoju, państwo po raz pierwszy w historii uznało swój wieloetniczny i wielokulturowy charakter.

Organizacje Majów powstają niemal codziennie, pojawił się wysyp nowych książek, gazet i programów radiowych w majańskich językach – donosił w 1996 r. „The New York Times”. „Majowie po raz pierwszy mówią własnym głosem” – komentował dla gazety Demetrio Cojti, socjolog i jeden z czołowych majańskich intelektualistów. „Nasi ludzie przetrwali gorzką historię 500 lat marginalizacji – dodawał Macario Zabala Can, kapłan. – Ale mamy proroctwo, które mówi o powrocie Mędrców. Dokładnie to się dzieje: wchodzimy w okres wykluwania się czegoś nowego”.

***

Gdyby ktoś miał wątpliwości, kim dziś jest Maja, rozwiewa je tekst Porozumienia o Tożsamości i Prawach Rdzennej Ludności, który Majowie podpisali z rządem w połowie lat 90. Jak głosi dokument, na majańską tożsamość, przekazywaną z pokolenia na pokolenie, składają się: „bez­pośrednie pochodzenie od dawnych Majów, języki pochodzące z majańskiej rodziny, wizja świata opierająca się na harmonijnych stosunkach między wszystkim elementami Wszechświata, w którym człowiek jest tylko jednym z wielu elementów, Ziemia matką, dającą ziemię, a kukurydza świętym znakiem”.

Etykieta „Majowie” jest specyficzna, bo samodzielnie sobie przyklejona – pisze w zbiorze Mayanización y la vida cotidiana (Majanizacja i życie codzienne) Santiago Bastos, jeden ze znawców majańskiego odrodzenia, historyk i antropolog. Z nawiązania bezpośredniej relacji z prekolumbijskimi Majami płyną dla zmarginalizowanej społeczności siła i argumenty, a może raczej wiara w możliwość przeformułowania relacji władzy.

W kraju, gdzie mówi się „Ale z ciebie Indianin” (Que indio sos), kiedy chce się kogoś obrazić, i gdzie lau­reatka Pokojowej Nagrody Nobla ­Rigoberta Menchú wygrała pierwszy w historii kraju proces o dyskryminację rasową przeciwko politykom, od których usłyszała publicznie: „Idź na targ sprzedawać pomidory, Indianko”, tożsamość Majów okazała się też sposobem, żeby obejść pułapki zastawiane przez naładowany uprzedzeniami język.

Dzięki ruchowi spod znaku „majańskiej dumy” funkcjonują dziś w Gwatemali: Akademia Majańskich Języków, dwujęzyczne szkoły i urzędy, ochrona świętych miejsc, „majańskie” wydziały w Ministerstwie Kultury, dyrekcja generalna do spraw dwujęzycznej edukacji. Na poziomie lokalnym odrodziły się tradycyjne rady działające równo­legle do państwowych struktur.

Majańska tożsamość została też zaprzęgnięta do walki o środowisko. W protestach przeciwko mega­projektom eksploatującym naturalne zasoby mówi się o obronie matki Ziemi, prawie do nienaruszalności świętych miejsc i prawie do samostanowienia historycznych społeczności.

Majańscy badacze tłumaczą stare teksty i odgrzebują historie dawnych wojowników. Powstały majańskie portale (m.in. mayasinfronteras.org) i zabawki edukacyjne, które uczą dzieci kalendarza Majów. W sąsiednim Meksyku raperzy z grupy Tihorappers Crew osiągnęli międzynarodowy rozgłos i kilka milionów wyświetleń na YouTubie, rapując w języku maya (należącym do ­jukatańsko-majańskiej rodziny): „Jestem dumny z bycia Meksykaninem i Mają z maczetą […]. Nie wstydzę się tego, kim jestem, uprawiam ziemię jak Maj”. W gwatemalskiej wsi Xejuyup drużyna piłkarska gra mecze w tradycyjnych majańskich strojach, które miesiącami tkają żony zawodników. Nie chodzi jednak 

o folklor. Zawodnicy tłumaczą, że kolory i wzory na koszulach i tradycyjnych spódnicach, w których biegają za piłką, odpowiadają tradycyjnym elementom majańskiej wizji Wszechświata.

Gwatemala doczekała się też w 2007 r. majańskiej kandydatki na prezydentkę, którą była laureatka Pokojowej Nagrody Nobla i obrończyni praw rdzennej ludności Rigoberta Menchú. „Jestem z Majów i moim pierwszym przewodnikiem jest słońce. Kiedy wstaję, proszę je o siły, wskazuje mi, gdzie jest właściwa droga” – mówiła w wywiadzie dla dziennika „La Prensa”.

***

Gwatemala kusi dziś turystów zdjęciami uśmiechniętych Indian w kolorowych strojach i sloganem, że jest „ziemią Majów”. Na miejscu można się napić „majańskiego rumu” albo „kawy z majańskim duchem”.

To druga, bardziej pusta, twarz majańskiego renesansu – neofolklor. „Majańska tożsamość” bywa hasłem, którym szermuje się czasem na prawo i lewo, bywa, że w służbie szemranym interesom. Santiago Bastos nazywa to majanizacją życia codziennego i polityki w Gwatemali, kosmetycznym multi-kulti.

Majański renesans – choć ważny – zbyt często ogranicza się do spraw kultury, języka, zwyczajów. Nie udało mu się osiągnąć najbardziej ambitnego ze swoich celów: zmienić stosunków władzy i dominacji.

Statystyki są co najmniej przygnębiające. Według Programu Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju (UNDP) 80% gwatemalskich Majów żyje w ubóstwie, sześcioro na dziesięcioro dzieci cierpi na niedożywienie, a śmiertelność noworodków sięga alarmującego poziomu. Majowie mają ograniczony albo bardzo utrudniony dostęp do edukacji i służby zdrowia. Dwujęzyczne usługi publiczne są dla nielicznych. Tym, którzy walczą o ochronę środowiska – zagrożonego w Ameryce Łacińskiej zwykle na terenach zamieszkanych właśnie przez rdzenną ludność – grozi często śmiertelne niebezpieczeństwo. Od 2012 r. zginęło w Gwatemali kilkunastu ekologów i ekolożek.

Bolesna prawda o gwatemalskim państwie wypełzła także podczas procesu Efraína Ríosa Montta. Wyrok skazujący byłego przywódcę za ludobójstwo został uchylony przez Trybunał Konstytucyjny z powodu „błędów proceduralnych”, ponowny proces utknął.

Dzisiejsi Majowie są na pewno bardziej świadomi swoich praw i dumni z dziedzictwa niż ich pradziadkowie indios. Ale droga, którą muszą pokonać, jest równie długa jak ta dzieląca ich od prekolumbijskich przodków.

Czytaj również:

Dzieci jednego Boga Dzieci jednego Boga
i
zdjęcie: Daniel Garcia
Wiedza i niewiedza

Dzieci jednego Boga

Tomasz Czyba

O majańskich tradycjach i rytuałach w Gwatemali opowiada Tata Pedro Cruz.

Tomasz Czyba: Ile lat liczy tradycja Majów?

Czytaj dalej