Znakomita większość muzealnych eksponatów ze starożytnego Egiptu pochodzi z grobowców. Dzieje się tak z dwóch, ściśle ze sobą powiązanych, powodów, które wyjaśnia brytyjski archeolog I. E. S. Edwards.
Po pierwsze, ani budynki mieszkalne, ani nawet pałace władców, nie przetrwały, pozostały po nich tylko skromne ślady. Badacze nie wiedzą nawet czy pałace znajdowały się w samym Memfis czy w okolicach piramid. Technika budowlana i używane surowce nie gwarantowały trwałości – nie tworzono fundamentów i stosowano cegłę mułową oraz drewno. Po drugie, mieszkaniec kraju faraonów przykładał znacznie większą wagę do życia pozagrobowego niż do ziemskiego. Starożytni Egipcjanie postrzegali ziemską egzystencję jako tymczasową, a jej podstawowa funkcja sprowadzała się do przygotowań do pośmiertnego bytowania. Budowanie i tworzenie grobowca stawało się dziełem życia.
Grobowce, zwane “domami/zamkami na wieczność”, w których przechowywano zmumifikowane ciała, były w swojej części naziemnej wykuwane w skale lub budowane z kamienia. Zmarłych chowano z przedmiotami przydatnymi po śmierci. Z tej przyczyny grobowce już od starożytności były profanowane i grabione. Można powiedzieć, że proces ten trwa właściwie do dziś, tyle że został zalegalizowany i dzieje się już w służbie nauki.
Egiptolożka Salima Ikram wymienia rzeczy, które najczęściej można odkryć w starożytnych grobach. Przede wszystkim są to pojemniki (wykonane z różnych materiałów, w zależności od epoki), w których umieszczano jedzenie dla zmarłego. Ofiarowane pożywienie zapewniało dalsze trwanie. Odnotujmy, że istnieje interesujący spór między uczonymi, czy do wypieku pieczywa dla zmarłych Egipcjanie używali mąki gorszej jakości od tej, którą przeznaczali dla żyjących.
Ponadto w grobach składano wiele przedmiotów przydatnych w zwykłej codzienności: olejki, kosmetyki i pojemniki na nie w kształcie kwiatów lotosu, zestawy toaletowe, broń do polowania, a nawet zestawy gier planszowych, które prawdopodobnie miały zapewnić zmarłemu rozrywkę. W królewskich pochówkach, np. Tutenchamona, odnajdywano również meble i rydwany.
W drewnianych skrzyniach układano ubrania dla zmarłych, które, co ciekawe, często były w rozmiarach dziecięcych. Być może wiąże się z to z określoną koncepcją życia pośmiertnego: rozpoczyna się ono od ponownych narodzin i dzieciństwa, stąd potrzeba odzieży w rozmiarze noszonym w ziemskim dzieciństwie.
Starożytni Egipcjanie zakładali też najwidoczniej, że przedmiot imitujący daną rzecz, makieta bezużyteczna w tym świecie, w zaświatach może zastąpić rzecz właściwą. W grobach umieszczano atrapy waz, a także rzeźbiono sobowtóry zmarłego. Gdyby z jakiegoś powodu mumia uległa zniszczeniu, sobowtór mógłby pełnić jej funkcje i fizycznie zapewniać trwanie jakiemuś aspektowi duszy.
Z tego też powodu w grobach wszystkich okresów (aż do okresu Ptolemejskiego) i wszelkich grup społecznych umieszczano figurki uszebti. Były to posążki mumiokształtnych postaci, liczące od kilku centymetrów do pół metra. Również ich obecność najczęściej tłumaczy się koncepcją zaświatów, które są kopią życia ziemskiego – skoro życie to wymaga pracy, to po śmierci również się pracuje. Uszebti, dzięki użyciu określonych formuł magicznych, ożywały w zaświatach i stawały się robotnikami, którzy wykonują pracę za zmarłego. Najczęściej ich przeznaczeniem było rolnictwo: dlatego wyrabiano je z małymi motykami lub workami na plecach. Jak można się domyślać, większa ilość figurek zapewniała bardziej komfortową wieczność. Rekordzistą jest grobowiec, w który znaleziono 365 figurek z 36 nadzorcami – zmarły miał dysponować (dysponuje?) łącznie 401 pracownikami.
ilustracja: Joanna Grochocka