Krew za krew (albo i jałówka) Krew za krew (albo i jałówka)
i
ilustracja: Igor Kubik
Wiedza i niewiedza

Krew za krew (albo i jałówka)

Wojciech Jagielski
Czyta się 13 minut

Kiedy Chamzat Bajmuradow zastrzelił naczelnika miejscowej policji, jego bracia i kuzyni przestali wychodzić z chałup na ulicę. Niektórzy wyjechali nawet ze wsi, z nikim się nie żegnając, nie mówiąc, dokąd zmierzają ani gdzie ich szukać.

Zerkając zza płotu na wyładowane dobytkiem samochody Bajmuradowów, sąsiedzi z czeczeńskiego aułu Awtury nawet się nie dziwili. Wiedzieli, że za śmierć naczelnika policji przyjdzie zapłacić krwią. Co z tego, że zabójca – Chamzat – sam został zastrzelony podczas ucieczki, więc po jego śmierci rodzina nie powinna odpowiadać za morderstwo, jakiego się dopuścił. Tak może byłoby dawniej, gdy o świętym obowiązku rodowej zemsty decydowały rady starszych, ludzie znający życie i zwyczaj, uczeni, pobożni i szanowani, tacy, których zdania nikt nie ośmielił się podważyć. Tak byłoby może kiedyś, ale nie dziś, gdy o tym, co podlega, a co nie podlega obowiązkowi krwawej rodowej zemsty, rozstrzyga – podobnie jak w innych sprawach – młody i porywczy prezydent kraju oraz jego dworzanie. Dla nich uświęcony odwieczną tradycją obowiązek niewiele ma wspólnego ze sprawiedliwością i sprowadza się do zwykłego odwetu. Zwłaszcza gdy sprawa dotyczy kogoś z rządzących.

ilustracja: Igor Kubik

ilustracja: Igor Kubik

Naczelnik policji Abubakar Ustarchanow z Awturów był jednym z nich, więc za jego śmierć karę musiał ponieść nie tylko zabójca, ale też jego rodzina. Nieszczęśnik Chamzat Bajmuradow zginął, a policjanci porzucili podziurawionego kulami trupa na rynku, żeby wszyscy we wsi

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Demony dwa Demony dwa
i
zdjęcie: domena publiczna
Rozmaitości

Demony dwa

Ravi Shankar

Demoniczni bracia pokonani przez boginię. Ot i cała historia. A jednak niesie przesłanie równie zaskakujące, co proste. Pomaga nam je odkryć Gurudev Sri Sri Ravi Shankar.

Pewnego razu dwaj bracia Shumbha i Nishumbha postanowili podbić trzy światy. W tym celu poddawali się rytuałom, pokucie, spędzili 10 tysięcy lat na modłach i zdołali zaskarbić sobie przychylność bogów oraz szereg przywilejów. Jeden był szczególny: najwyższy bóg Brahman, wzruszony ich determinacją, zagwarantował im, że nie zginą pokonani przez żadnego mężczyznę, boga ani zwierza. Kiedy jednak bracia stali się potężni, zaczęli popełniać haniebne czyny. Nikt nie mógł ich powstrzymać. Zrozpaczone ofiary wznosiły modły o pomoc. Wieści w końcu dotarły do bogini-matki, Dewi. Dar Brahmana nie chronił braci przed istotą żeńską, dlatego Dewi mogła przyjść ludziom z pomocą. Przybrała postać świetlistej Kaushiki i przybyła na tygrysie, by zniszczyć uzurpatorów.

Czytaj dalej