Lekcja empatii – rozmowa z Dorotą Danielewicz Lekcja empatii – rozmowa z Dorotą Danielewicz
Marzenia o lepszym świecie

Lekcja empatii – rozmowa z Dorotą Danielewicz

Agnieszka Drotkiewicz
Czyta się 13 minut

Agnieszka Drotkiewicz: 22 stycznia premierę ma Twoja książka Droga Jana, w której piszesz o doświadczeniu ciężkiej i bardzo rzadko spotykanej choroby – galaktaosialidozy – która dotknęła Twojego syna, Jana. Piszesz o tym, czego jego choroba i wynikająca z niej niepełnosprawność Ciebie nauczyły. W jakich okolicznościach zdecydowałaś, żeby napisać tę książkę?

Dorota Danielewicz: Impulsem, który zainspirował mnie bezpośrednio, był protest rodziców niepełnosprawnych dzieci w sejmie polskim w 2018 r. Czytałam o nim w Internecie na bieżąco, a któregoś dnia zobaczyłam nagranie sceny, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie: do protestujących wyszła jedna z posłanek (nie pamiętam jej nazwiska) i niby próbowała rozmawiać, ale nie było w niej autentycznej chęci do nawiązania porozumienia. Wtedy Iwona Hartwich powiedziała jej kilkakrotnie: „Pani nie wie, co my czujemy”. To zdanie bardzo głęboko we mnie zapadło, „pracowało” we mnie przez kilka dni. Po tych paru dniach obudziłam się wcześnie rano z ułożonym w głowie tekstem, dość ostrym, w którym pragnęłam wytłumaczyć, jak czuje się rodzic dziecka niepełnosprawnego. Opublikowałam go na Facebooku i reakcje na niego mnie zupełnie zaskoczyły – został udostępniony tysiące razy, był czytany na demonstracjach pod sejmem, publikowany w „Wysokich Obcasach”, cytowany w radiu. Stał się manifestem. Nie przypuszczałam, że może on mieć taką siłę rażenia. Widocznie trafiłam w odpowiednią strunę.

Na czym polega choroba Jana – galaktosialidoza?

To bardzo rzadkie schorzenie genetyczne, zarejestrowanych jest tylko 80 przypadków na świecie. Naturalnie może być

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Syzyf jest kobietą Syzyf jest kobietą
Wiedza i niewiedza

Syzyf jest kobietą

Dorota Danielewicz

Patrzą na ciebie, kiedy pchasz wózek inwalidzki lub prowadzisz za rękę dorosłe dziecko o niezdarnych ruchach. Nieraz przyglądają się otwarcie, innym razem odwracają z zażenowaniem wzrok. Nigdy nie wiesz, co kryje się za ich spojrzeniem – podziw, lęk czy odraza.

Nauczyłaś się traktować te reakcje z obojętnością. Nauczyłaś się uśmiechać w każdej sytuacji, a w momencie konfliktowym – używać mocniejszej amunicji słów. Ludzie, znający ciebie i twoje dziecko od lat, nie wiedzą, jak dajesz sobie radę. Ze świadomością choroby dziecka, z trudnościami dnia codziennego, z mozołem zajęć domowych, terminami u lekarzy, permanentnym brakiem czasu dla siebie… O finansach nie wspominając. Nie wiedzą, jak pytać, obawiają się pytać, a otrzymując najprostszą odpowiedź, kręcą z niedowierzaniem głową, komentując: „Nie wiem, jak to robisz, ja nigdy nie dałabym rady, chyba bym umarła”. To są odpowiedzi kobiet, bo mężczyźni zwykle po prostu zamierają z trwogi i nie mówią nic. Na ogół nawet nie zadają pytań, to ponad ich siły. Tutaj kończy się moc tzw. silniejszej płci. A dalej ty pchasz kamień codzienności jak Syzyf na ogromną górę, ty, kobieto, matko dziecka, które nigdy nie będzie samodzielne.

Czytaj dalej