Nieznośna płynność bytu Nieznośna płynność bytu
i
ilustracja: Joanna Grochocka
Ziemia

Nieznośna płynność bytu

Szymon Drobniak
Czyta się 10 minut

Wyjdź z domu, pójdź do lasu, usiądź na polanie, rozejrzyj się, nadstaw uszu – co cię otacza? Woda, wszędzie woda.

Za moimi plecami – las. Ciemna ściana, prawie słyszalnie rośnie, plącze się, zakleszcza kolejnymi warstwami roślin, odnóży, śmierci, rozpełz­nięć. Jest koniec maja, więc ten las dodatkowo bryzga zapachem. Gdybym usiadł tutaj kilkanaście dni wcześ­niej, wionąłby zapachem czosnku niedźwiedziego, mokrym i ostrym jak świeżo umyty szczypior. Ale po czosnku nie ma śladu, jego liście leżą teraz na dnie lasu, żółknący dywan martwej tkanki. Czosnek nie umiera w tym śliskim, żółtawym gniciu. Jego liście zostały amputowane, nie są już potrzebne. Potrącane deszczem słonecznych fotonów ich chloroplasty wyprodukowały dość życiodajnych cukrów, by rośliny mogły zakwitnąć, zaowocować przed końcem wiosny, zanim baldachim drzewnych liści odetnie je na resztę wiosnolata od słońca. Czosn­kowe zarodki spróbują więc kiedyś wzrastać z nasion, a czosn­kowe ojcomatki w podziemnych cebulach zasną i obudzą się przyszłej wiosny napasione tym słonecznym cukrem. Zapachu czosnku nie ma już więc w lesie. Teraz las pachnie majową konwalią, jej fale płyną leniwie pomiędzy dębowymi pniami, wysączając się na mokrą łąkę, na której siedzę. Wyperfumowany tym ciężkim zapachem las za mną mizdrzy się i łasi.

Siedzę tak co roku, to część mojej pracy. Co roku też z identyczną – i autentyczną! – zachłannością pochłaniam te fale leśnego zapachu. Gdybym mógł,

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Ciepła woda zdrowia doda Ciepła woda zdrowia doda
i
John William Waterhouse, „Hylas i nimfy”, 1896 r., Manchester Art Gallery (domena publiczna)
Złap oddech

Ciepła woda zdrowia doda

Renata Lis

Matka ziemia zafundowała nam naturalne sposoby relaksu i leczenia różnych chorób. Wystarczy odszukać gorące źródła i wskoczyć do nich. Niektórzy uważają takie pieszczenie własnego ciała za grzeszne, jednak praktyka i nauka mówią coś przeciwnego.

Pod Mutnowską Sopkę podjechaliśmy masywnym, terenowym busem na wielkich kołach – jednym z tych egzotycznych pojazdów, które spotyka się tylko na bezdrożach Syberii i obu Ameryk. Postaliśmy chwilę z plecakami pośrodku górskiego pustkowia – 120 km od Pietropawłowska Kamczackiego, 800 m n.p.m., u podnóża jednego z kilkudziesięciu czynnych wulkanów Kamczatki. Było ciepło, czuliśmy zapach siarki. Słyszeliśmy rytmiczne syki i świsty towarzyszące gwałtownym wyrzutom pary wodnej z wnętrza Ziemi. Po 30 minutach marszu znaleźliśmy się w dolinie podobnej do Doliny Gejzerów, ale mniejszej i mniej znanej. Namioty rozstawiliśmy na gorącej ziemi w plamach siarkowych wykwitów, między bulgoczącymi jeziorkami i małymi gejzerami. Nieopodal wybudowanej na początku XXI w., w miarę czystej ekologicznie Mutnowskiej Elektrowni Geotermalnej. Było to najbardziej odlotowe miejsce, w jakim kiedykolwiek nocowałam.

Czytaj dalej