Świat, czyli system otwarty Świat, czyli system otwarty
i
Hilma af Klint, „The Ten Largest, No. 2, Childhood”, 1907 via Wikimedia Commons
Wiedza i niewiedza

Świat, czyli system otwarty

Ryszard Kulik
Czyta się 8 minut

Tak jak w fizyce cząstek elementarnych wątpliwości budzi pojęcie niezależnej, wyodrębnionej jednostki fizycznej, tak na gruncie biologii problematyczne jest istnienie niezależnego organizmu. Mimo że każdy organizm żywy wyróżnia się własnymi, odmiennymi od innych cechami oraz zachowuje względną autonomię, to jednak granice między nim a środowiskiem nie są tak wyraźne, jak bylibyśmy skłonni przypuszczać.

Nic, co istnieje, nie jest wyłącznie samo w sobie. Raczej współistnieje, przenika, zależy, wchodzi w relacje z innymi elementami określonego układu. Nic nie jest samotne. Wszystko jest związane z całą resztą i od niej zależne. David Brower w eseju poświęconym ekologicznej jaźni zadaje pytanie: „Z czego składa się kondor?”. W odpowiedzi podkreśla, że pióra, kości, mięśnie i narządy wewnętrzne stanowią zaledwie jego 5%. Co tworzy pozostałe 95% kondora? Otóż tym czymś jest miejsce. Kondor składa się również ze skał, z gór, potoków, urwistego wybrzeża, wiejących wiatrów, chmur i całego mnóstwa innych, pozornie „niekondorowych” elementów.

Wszystkie żywe organizmy są bytami, przez które „przepływa” materia-energia. Poza tym składamy się z tych samych pierwiastków, minerałów czy związków chemicznych, które nieustannie przepływają przez nasze organizmy. Atomy, które teraz nas tworzą, w przeszłości były skałą, oceanem, rafą koralową czy myszą. Za chwilę staną się wijem, hubą lub sową. Niektóre komórki ciała są wymieniane już po kilku godzinach (jak te w jelicie cienkim), inne czekają na wymianę aż kilka lat (jak te w zębach), jednak co siedem–osiem lat ciało człowieka w sensie chemicznym składa się z zupełnie nowej materii.

Nasze ciało składa się z około 37 bilionów własnych komórek i mniej więcej takiej samej liczby komórek bakterii bytujących na skórze i w układzie pokarmowym. Te mikroorganizmy są kluczowe dla naszego zdrowia i bez nich prawdopodobnie nie moglibyśmy żyć.

Informacja

Z ostatniej chwili! To druga z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Wszyscy jesteśmy częściami jednej ekosfery, tak jak komórki są częściami jednego organizmu. Jeśli wpływamy na jakikolwiek fragment tego rozległego systemu, wpływamy na jego całość. Nic nie jest zbędne. Nic nie jest bezwartościowe. Każdy organizm ma swoje miejsce w tej sieci powiązań i odgrywa w niej ważną dla całości rolę. Nawet komary! Ich larwy oczyszczają wodę z resztek organicznych, same stając się ważnym pokarmem dla ryb czy larw innych owadów. Dorosłe komary są zaś przysmakiem dla wielu ptaków czy nietoperzy. Nawet fakt, że komary przenoszą choroby, które zabijają miliony ludzi, z biologicznego punktu widzenia jest korzystne, bo ogranicza liczebność naszej populacji. Może nam się to oczywiście nie podobać, ale tak właśnie działa przyroda. Z perspektywy całości ten świat nie byłby taki sam bez komarów.

Obraz świata oparty na idei wzajemnych powiązań wszystkiego, co istnieje, stał się podstawą teorii systemów, która opisuje rzeczywistość w kategoriach związków i integracji. Systemy oznaczają zintegrowane całości, których własności nie są prostą sumą poszczególnych części tych całości. Natura – czy też jakikolwiek tworzący ją element – nie składa się z podstawowych cegiełek / elementarnych substancji, ale jest złożoną organizacją, której funkcjonowanie można opisać i zrozumieć wyłącznie z perspektywy całości. Wszystkie organizmy, od bakterii po rośliny i zwierzęta, są takimi zintegrowanymi całościami.

Podobny wzorzec znajdziemy w systemach społecznych, niezależnie od tego, czy bierzemy pod uwagę mrowisko, ludzką rodzinę czy kulturę. Z takiej perspektywy las nie jest zwykłym zbiorem drzew, ale złożonym i dynamicznym układem, w skład którego wchodzą rośliny, zwierzęta, grzyby i tak zwane czynniki abiotyczne (wiatry, nasłonecznienie, profile glebowe, stosunki wodne oraz wiele innych). Nasze ludzkie życie również jest wprzęgnięte w ten systemowy wzorzec. Jesteśmy istotami społecznymi, co oznacza, że tworzymy związki z innymi i żyjemy w grupach. Podstawowy system to rodzina, która jest nie tyle zbiorem poszczególnych osób, ile żywą całością, pulsującą wzajemnymi powiązaniami. Członkowie rodziny oddziałują na siebie, co przybiera postać sprzężeń zwrotnych. To dlatego w systemowej terapii rodzin osobę manifestującą określone zaburzenie traktuje się jako delegata całej rodziny, który poprzez chorobę pełni ważną funkcję w całym systemie rodzinnym. Jeśli więc dziecko wagaruje lub narkotyzuje się, przyczyn poszukuje się nie w nim samym, ale w złożonej sieci zależności rodzinnych . W tym przypadku dziecko może być najsłabszym ogniwem systemu lub swoim zachowaniem może na przykład scalać rodziców i przeciwdziałać ich rozstaniu.

Jesteśmy powiązani z naszymi bliskimi na wiele różnych sposobów i doświadczamy na co dzień jasnych i ciemnych stron tych zależności. Ci bliscy są powiązani z własnymi bliskimi, tamci z kolejnymi ludźmi i tak dalej. Tak właśnie bezpośrednio i pośrednio tworzymy bogatą i złożoną tkankę życia społecznego, gdzie każdy wpływa na każdego widocznie bądź nie. Ty postępujesz tak, bo ktoś inny postępuje tak, a tamta osoba działa w określony sposób, bo jeszcze inna zachowała się tak, a nie inaczej. Wszyscy jesteśmy dla siebie lustrami i odbijamy się wzajemnie, zwielokrotniając i częściowo zmieniając obraz rzeczywistości powstający na styku naszych relacji.

Nawet tak zwana osoba samotna jest włączona w tę gęstą sieć zależności. Popijając rano kawę, może w niej zobaczyć ludzi, którzy na innym kontynencie zbierali ziarna kawowca, składowali je, palili i przygotowali do transportu daleko od swego domu. W tej kawie są także obecni pracownicy fabryki samochodów, statków czy samolotów, które służyły do przemieszczenia ładunku kawy. Są tam też rolnicy, którzy uprawiali pszenicę, kukurydzę czy warzywa spożywane przez wymienionych wcześniej pracowników. Ta sieć zawiera również rodziców tych wszystkich ludzi, nawet jeśli oni już nie żyją. Ale to jeszcze nie wszystko. Pszenica, z której składa się chleb jedzony przez wszystkich tych ludzi, nie wyrosłaby, gdyby nie gleba, woda, słońce i niezliczona rzesza grzybów oraz mikroorganizmów bytujących w ziemi. W kawie są więc obecne ślimaki, stonogi, pająki i roztocza. Jest też myszołów, który poluje na gryzonie mieszkające na rozległych polach uprawnych. Trudno znaleźć pojedynczą rzecz, która w pośredni lub bezpośredni sposób nie byłaby powiązana z kawą i z osobą samotnie popijającą ją pewnego ranka. W tym znaczeniu nikt z nas nie jest samotny, wszyscy uczestniczymy w rozległej sieci zależności, gdzie coś jest takie, bo coś innego jest takie.

Każdy nasz oddech to pieśń współistnienia. Powietrze, które wdychamy, rodzi się w fotosyntetyzujących liściach drzew i oceanicznych algach. Powietrze, które wydychamy, bogate w dwutlenek węgla, za chwilę zostanie wyłapane przez te same liście zamieniające CO2 na tkanki drzewa. Ten zmagazynowany węgiel wielu z nas wykorzysta niebawem do ogrzania zimą domu. Węglem pod inną postacią, zalegającą od milionów lat głęboko w ziemi, zasilamy nasze pojazdy, maszyny i fabryki produkujące cement, dzięki któremu możemy stawiać domy i rozwijać cywilizację.

Nasze ciała zawierają wiele pierwiastków, wśród których dominuje wodór, bo w większości składamy się z wody. Wszystkie atomy wodoru, które nas tworzą, powstały w niedługi czas po Wielkim Wybuchu około 13,8 miliarda lat temu. Tlen, węgiel, azot, wapń, żelazo i inne pierwiastki, które również są naszą częścią, rodziły się podczas zderzeń obiektów kosmicznych. Patrząc na siebie, widzimy więc materię starą jak sam wszechświat – związaną z gwiazdami, kometami, pyłem kosmicznym i galaktykami. Jesteśmy prawdziwymi dziećmi wszechświata, a każda nasza komórka śpiewa pieśń współzależności.

Absolutnie wszystko jest ze sobą powiązane i od siebie zależy. Wszystko współistnieje i wchodzi ze sobą w związki. Bycie w relacji, bycie w połączeniu jest matrycą rzeczywistości – najbardziej podstawowym faktem dotyczącym istnienia. Istnieć znaczy współistnieć.

 

fot. materiały promocyjne
fot. materiały promocyjne

Fragment książki Ryszarda Kulika Wystarczająco dobre życie, wyd. Natuli, Szczecin 2024

Czytaj również:

To my jesteśmy naturą To my jesteśmy naturą
i
Portret Barucha Spinozy, około 1665 r., malarz anonimowy, Herzog August Bibliothek; zdjęcie: domena publiczna
Ziemia

To my jesteśmy naturą

Beth Lord

Kiedy przez 400 lat eksploatowaliśmy przyrodę, było to korzystne dla nas, a więc naturalne i dobre. Natura jednak się zmienia, a razem z nią powinny zmieniać się nasze zachowania. Dzisiaj korzystne będzie dla nas coś innego: dbałość o klimat i środowisko.

W książce Novacene James Lovelock dowodzi, że „musimy zerwać z brzemiennym w skutki polityczne i psychologiczne poglądem, jakoby antropocen był zbrodnią przeciwko naturze […]. Antropocen stanowi konsekwencję życia na Ziemi […], przejaw natury”. To myś­lenie bliskie poglądom XVII-wiecznego filozofa, Spinozy.

Czytaj dalej