System samowystarczalny System samowystarczalny
i
ilustracja: Karyna Piwowarska
Ziemia

System samowystarczalny

Permakulturalni
Łukasz Nowacki
Czyta się 6 minut

Jej rozważnie dobrane elementy zapewniają ekologiczną równowagę, niezakłócony obieg materii ożywionej i nieożywionej. System doskonały, holistyczne perpetuum mobile tworzone przez człowieka w partnerstwie z naturą. Czy permakultura to klucz do produkcji zdrowej żywności w czasach kryzysu ekologicznego?

Pamiętacie te czasy, kiedy podczas wakacyjnych miesięcy całe dnie spędzało się na podwórku – budując domki na drzewach, grając w piłkę, w „noża”, bawiąc się w podchody – i kiedy nie istniało pojęcie nudy? Był rok 1996, miałem 13 lat i tak jak większość moich rówieśników główkowałem, co ciekawego będę robił kolejnego dnia wakacji. Z perspektywy lat mogę śmiało stwierdzić, że nie byłem typowym nastolatkiem. Od moich koleżanek i kolegów odróżniałem się tym, że poświęcałem mnóstwo czasu na akwarystykę i książki o tematyce fantastycznonaukowej. Często zaszywałem się w „tajnej” bazie, czytając dzieła jednego z moich ulubionych autorów – Arthura C. Clarke’a. Tamtego lata moją wyobraźnię całkowicie pochłaniały Piaski Marsa. Akcja powieści toczy się na początku XXI w. Przedstawia historię lotu rakiety Ares i trudy pierwszych kolonizatorów zajmujących się terraformowaniem Czerwonej Planety.

Książka, wydana w 1951 r., została napisana tak realistycznie, że czytając ją, przenosiłem się w wyobraźni do odosobnionej marsjańskiej bazy, gdzie tworzenie przeróżnych technologicznych rozwiązań (wytwarzanie tlenu dzięki roślinom zielonym, wykorzystanie bezcennej wody w obiegu zamkniętym, uprawianie żywności na jałowej marsjańskiej glebie) stanowiło warunek przetrwania całej kolonii. To, co było dla mnie twórczością science fiction, dziś przybiera realny wymiar i kształtuje życie na Ziemi. Ale już wtedy toczono debaty o globalnych problemach świata, takich jak ocieplenie klimatu, pandemie, kurczące się zasoby naturalne, wymieranie gatunków czy katastrofy naturalne o niespotykanym dotąd zasięgu.

Bo życie to nie science fiction

Przypomnijcie sobie wielką katastrofę ekologiczną, która dotknęła Amerykę Północną w „brudnych latach trzydziestych” (ang. Dirty Thirties) ubiegłego stulecia. Potężna susza nazwana Dust Bowl pogrążyła cały ówczesny świat w kryzysie gospodarczym, społecznym i ekologicznym, a za wszystko odpowiadali człowiek i rolnictwo przemysłowe. Jako nastolatek byłem już świadomy podobnych zagrożeń i zastanawiałem się, czy nasza cywilizacja może obrać kurs pozwalający na zejście z drogi wiodącej ku zagładzie naszej planety. Mniej więcej w tym samym czasie wpadła mi w ręce kserokopia artykułu Patricka Whitefielda Drzewa pośród pszenicy z brytyjskiego czasopisma „Permaculture Magazine”. Autor tekstu opisywał niezwykłe gospodarstwo, w którym pomiędzy rzędami produktywnych drzew owocowych uprawiano pszenicę, ale z takim zamysłem, że gdy tylko drzewa dojrzeją i zaczną wydawać stabilne plony, uprawa pszenicy nie będzie już potrzebna. System upraw bezorkowych wspierany był przez zwierzęta, które dopełniały ten zrównoważony, rolniczy ekosystem, zamykając obieg składników pokarmowych w glebie – inaczej niż przy przemysłowej uprawie jednorocznych zbóż wymagającej mechanicznego sprzętu umożliwiającego prowadzenie corocznej orki będącej prostym przepisem na pustynię. Kiedy jednak przestawimy rolnictwo na uprawy wieloletnie (np. rosnące na drzewach kasztany jadalne, które pod względem zawartości aminokwasów, białek, witamin oraz minerałów całkowicie mogą zastąpić ryż czy pszenicę, wystarczy posadzić raz i plonują przez setki lat!), otrzymujemy stabilny system wytwarzania żywności bez konieczności prowadzenia orki i wykorzystania ciężkiego sprzętu zasilanego paliwami kopalnymi.

Informacja

Z ostatniej chwili! To trzecia z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

We wspomnianym artykule powyższy sposób uprawy został nazwany agroleśnictwem (ang. agroforestry). Jest to metoda oparta na tworzeniu produktywnych zadrzewień, pomiędzy którymi bezorkowo uprawia się warzywa, zioła lub zboża, a także wypasa zwierzęta gospodarskie. Można w ten sposób wytwarzać pełnowartościową żywność bez konieczności degradacji gleby i lokalnych ekosystemów. Podobne rozwiązania jesteśmy w stanie świadomie tworzyć dzięki projektowaniu permakulturowemu. Wspierając się agroleśnictwem, możemy produkować żywność i jednocześnie regenerować zdegradowane działalnością człowieka obszary Ziemi.

Czym jest permakultura?

Permakultura (z ang. permaculture, czyli permanent agriculturepermanent culture) to nauka o projektowaniu i tworzeniu samowystarczalnych siedlisk naśladujących swoją strukturą oraz funkcjonowaniem świat przyrody. Podstawą podejścia permakulturowego jest filozofia zakładająca współpracę z naturą, a nie działanie przeciwko niej. Duży nacisk kładzie się na wnikliwe rozpoznanie potencjału danego miejsca, kontekstu jego funkcjonowania ekologicznego, ekonomicznego i społecznego, jak również naturalnych cykli obiegu materii oraz przepływu energii. Projektowanie permakulturowe to złożony i dynamiczny system narzędzi pozwalających na budowanie i użytkowanie ludzkich siedlisk (np. miast, osad, gospodarstw, ekowiosek), zapewniających wysoki komfort naszego życia z jednoczesną dbałością o środowisko naturalne, którego częścią przecież jesteśmy.

W połowie lat 70. Australijczycy Bill Mollison i David Holmgren rozpoczęli prace nad rozwojem stabilnych agroekosystemów. Była to odpowiedź na szybko rozwijający się w owym czasie destruktywny system rolnictwa przemysłowego, który już wtedy uznano za główną przyczynę skażenia wody, redukcji bioróżnorodności i erozji miliardów ton gleby z niegdyś żyznych obszarów. Swój „permakulturowy manifest” ogłosili w 1978 r., publikując podręcznik Permaculture One. Jak pisze w nim Mollison: „Wykorzystując zasady projektowania permakulturowego, możemy kreować żyjące systemy, które są ekologicznie odpowiedzialne i ekonomicznie dochodowe”. Permakultura stanowi zatem holistyczne podejście do kreowania naszego najbliższego otoczenia.

Oto zestaw kluczowych zasad etycznych dla tej dziedziny:

1 Dbałość o Ziemię (ang. Earth­care)

Ziemia jest jednym żywym organizmem (James Lovelock – hipo­teza Gai). Człowiek jest częścią tego superorganizmu, integralnym elementem sieci powiązań stanowiących o prawidłowym funkcjonowaniu całej planety. Naczelnym celem naszego istnienia na Ziemi jest odbudowa ewolucyjnie wykształconych mechanizmów podtrzymywania życia, które zostały zniszczone przez stulecia ludzkiej ignorancji, niewiedzy i zaniedbań. Sprowadza się to do prostej konkluzji – żyj tak, aby pozostawić naszą planetę przyszłym pokoleniom w jak najlepszym stanie.

2 Dbałość o ludzi (ang. people­care)

Współpraca, a nie konkurencja – współpraca w tworzeniu zrównoważonej cywilizacji, stawiającej nacisk na kreatywny rozwój człowieka w środowisku, a nie w oderwaniu od natury, na równi ze wszystkimi innymi gatunkami zamieszkującymi naszą biosferę. „Ziemi nie dziedziczymy po naszych rodzicach, pożyczamy ją od naszych dzieci”, jak pisał ­Antoine de Saint-Exupéry. Ta zasada sprowadza się do dbałości o nas samych, ale też o wszystkich innych dookoła, dbałości o dobre relacje i dbałości o kreowanie przestrzeni, która te dobre relacje umacnia.

3 Redystrybucja nadwyżki zasobów (ang. sharing the surplus)

Chodzi o racjonalne zarządzanie ograniczonymi (skończonymi) zasobami naszej planety. Zasada ta zakłada stopowanie naszego rozwoju i wzrostu liczebności populacji człowieka oraz poziomu konsumpcji naturalnych zasobów Ziemi, a także redystrybucję nadwyżki plonów/produktów/usług wypracowanych przez zdywersyfikowane systemy permakulturowe.

Zatrzymajmy się przy trzeciej zasadzie. Jeszcze jako nastolatek zastanawiałem się, czego mam w nadmiarze i czym mogę się podzielić. Otóż okazało się, że choć miałem wtedy niewiele, posiadałem w nadmiarze coś, do czego inni nie przywiązywali zbytniej wagi.

Miałem nadmiar odpadków organicznych z kuchni i lekko zanieczyszczonej wody po każdej kąpieli. Wystarczyło trochę bardziej kreatywnie podejść do tych dwóch zasobów. Na swoim balkonie zbudowałem więc żyjący ekosystem, który przerabiał kuchenne resztki organiczne na kompost potrzebny do uprawy warzyw i oczyszczał szarą wodę pochodzącą z mojej łazienki. Dzięki tym rozwiązaniom byłem w stanie na powierzchni 7,5 m² wytwarzać blisko 60% potrzebnej mi żywności w postaci organicznych warzyw i grzybów, a oczyszczoną wodę przeznaczyć na nawadnianie balkonowych upraw oraz niewielkiego, jadalnego ogrodu leśnego, który posadziłem zamiast trawnika pod moim balkonem. Jeżeli każdy mieszkaniec miasta wprowadziłby te dwa rozwiązania, nie mielibyśmy problemów z metanem oraz tlenkami azotu ulatniającymi się z wysypisk śmieci, erozją gleby, suszą i niedoborami wody, miejskimi pustyniami żywnościowymi czy problemami zdrowotnymi związanymi z konsumpcją śmieciowych produktów. Podsumujmy cytatem z klasyka: „Chociaż problemy świata, z jakimi przychodzi nam się mierzyć, są coraz bardziej złożone, rozwiązania pozostają zawstydzająco proste”.

Artykuł jest rozszerzeniem tekstu Wprowadzenie do permakultury dostępnego na stronie autora. Instrukcje, jak krok po kroku stworzyć na swoim balkonie ogród permakulturowy, będą publikowane cyklicznie na stronie przekroj.pl.

Czytaj również:

System samowystarczalny System samowystarczalny
i
ilustracja: Karyna Piwowarska
Ziemia

System samowystarczalny

Permakulturalni
Łukasz Nowacki

Jej rozważnie dobrane elementy zapewniają ekologiczną równowagę, niezakłócony obieg materii ożywionej i nieożywionej. System doskonały, holistyczne perpetuum mobile tworzone przez człowieka w partnerstwie z naturą. Czy permakultura to klucz do produkcji zdrowej żywności w czasach kryzysu ekologicznego?

Pamiętacie te czasy, kiedy podczas wakacyjnych miesięcy całe dnie spędzało się na podwórku – budując domki na drzewach, grając w piłkę, w „noża”, bawiąc się w podchody – i kiedy nie istniało pojęcie nudy? Był rok 1996, miałem 13 lat i tak jak większość moich rówieśników główkowałem, co ciekawego będę robił kolejnego dnia wakacji. Z perspektywy lat mogę śmiało stwierdzić, że nie byłem typowym nastolatkiem. Od moich koleżanek i kolegów odróżniałem się tym, że poświęcałem mnóstwo czasu na akwarystykę i książki o tematyce fantastycznonaukowej. Często zaszywałem się w „tajnej” bazie, czytając dzieła jednego z moich ulubionych autorów – Arthura C. Clarke’a. Tamtego lata moją wyobraźnię całkowicie pochłaniały Piaski Marsa. Akcja powieści toczy się na początku XXI w. Przedstawia historię lotu rakiety Ares i trudy pierwszych kolonizatorów zajmujących się terraformowaniem Czerwonej Planety.

Czytaj dalej