Nauczyciel radości
i
Daniel Mróz, rysunek z archiwum, nr 521–522/1955 r.
Wiedza i niewiedza

Nauczyciel radości

Mikołaj Gliński
Czyta się 3 minuty

Nachman z Bracławia, choć chasydyzm miał we krwi, przez długi czas sam poszukiwał własnej duchowej ścieżki. Znalazł ją w opowieści.

Urodził się w 1772 r. w Międzybóżu na Ukrainie. Jako że był prawnukiem założyciela chasydyzmu, Baal Szem Towa, spodziewano się po nim wiele, chociażby tego, że zostanie wielkim cadykiem. Podobno w młodości dręczył się, pościł i w ogóle gardził spokojem – miał nadzieję, że w ten sposób dostąpi objawienia. W nocy biegał na bezludzie i w leśne ostępy, by tam przemawiać do Boga.

Przełomowe znaczenie dla duchowego rozwoju Nachmana miała podróż do Ziemi Świętej. Chociaż w jej trakcie zachowywał się

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Powiedzieć światu tak
Pogoda ducha

Powiedzieć światu tak

Tomasz Stawiszyński

Czy jesteśmy w stanie zacząć afirmować życie wraz z jego pięknem i wspaniałością, ale również z cierpieniem i nieprzewidywalnością? Tak – powiada Friedrich Nietzsche – o ile odrzucimy metafizyczne fundamenty, na których dotąd zbudowany był nasz świat.

Nie istnieje chyba w dziejach zachodniej myśli drugie takie zdanie. Choć liczy sobie dokładnie 148 lat, wciąż jeszcze, po dziś dzień, bywa interpretowane wbrew intencjom autora. Nie ma też co ukrywać, że przysporzyło mu wyjątkowo złej sławy. Tymczasem jego sens – pomimo złowrogiego brzmienia – jest w gruncie rzeczy bardzo prosty.

Czytaj dalej