
Pytanie brzmi „Co z tą abstrakcją?”. Pytanie niby naiwne, a jednak ma swój ciężar, bo pyta nie byle kto, tylko profesor Stefan Gierowski, liczący sobie 92 lata klasyk. Nie ma raczej sporu, co do tego, że pytający jest najwybitniejszym żyjącym malarzem-abstrakcjonistą w Polsce. Odpowiedź też jest poważna. Udziela jej siedemdziesięcioro malarek i malarzy, młodych i mniej młodych, wybitych ale również, powiedzmy sobie szczerze, niewybitnych. Każde z nich odpowiada jednym obrazem, namalowanym w latach 2015-2107 oczywiście abstrakcyjnym.
Co zatem z tą abstrakcją?
Cóż żeby się przekonać, trzeba przyjść do Fundacji Stefana Gierowskiego i zobaczyć te obrazy. Z góry uprzedzam, że się siedemdziesiąt abstrakcyjnych prac to za mało (a może właśnie za dużo), aby rozstrzygnąć problem abstrakcji. Nie znaczy to, że wystawy nie warto oglądać. Przeciwnie, warto i to nawet tym bardziej, bo nie o rozstrzygnięcia tu przecież chodzi.
Moment, nie chodzi o rozstrzygnięcia? A więc o co właściwie? Jeżeli nie wiadomo o co chodzi, zwykle idzie o abstrakcję. „Problem, który mnie interesuje dotyczy naszego malarstwa abstrakcyjnego, które w Polsce od prawie 100 lat ma swoich zwolenników. – powiada profesor