Dostałaś w spadku ogród. I co teraz?
Co z nim zrobisz? Będziesz codziennie
podlewać? Wyrywać
chwasty? Nie masz ręki
do roślin.
Będziesz chronić trawę, która, jak pisał Whitman,
i tak zwycięży wszystko.
Trawa – Niestrzyżone włosy grobów.
Przycinać róże będziesz, rozsypywać
pokruszone skorupki jajek
z jajecznicy.
Trzeba bronić ogrodu.
Ślimaki się szerzą.
Coś zjadło bukszpany.
Bo wiesz, patrzeć, to za mało.
Komentarz autorki:
Zabrzmi to fatalnie, ale nie napracowałam się przy tym utworze. Wyleciał ze mnie jak pocisk. Z jednej strony taki wiersz daje poczucie satysfakcji. Ale z drugiej budzi wątpliwości: czy nie poszło za łatwo? Ale gdy pomyśli się o tym, że pisanie nigdy się nie kończy, że pisarka/pisarz pracuje właściwie cały czas, to już nie mam takiej pewności i cholera wie, ile tak naprawdę siedziałam nad tym tekstem. Może i trzy lata. Tylko nie tam, gdzie mi się wydawało, że powinnam siedzieć, czyli na poziomie świadomości, intelektu. Są teksty, nad którymi pracuje się w nieświadomości. I to też jest praca.