Jakbyś mówił czytelnikom: „Nie wiem, a wy?” – rozmowa z pisarzem Michelem Laubem Jakbyś mówił czytelnikom: „Nie wiem, a wy?” – rozmowa z pisarzem Michelem Laubem
i
zdjęcie: Victoria Strukovskaya/Unsplash
Przemyślenia

Jakbyś mówił czytelnikom: „Nie wiem, a wy?” – rozmowa z pisarzem Michelem Laubem

Aleksandra Lipczak
Czyta się 20 minut

Z Michelem Laubem, autorem m.in. Dziennika upadku, o dziedziczeniu traumy, mechanizmach przemocy, sytuacji w Brazylii i o roku, w którym wszystko się zmieniło, rozmawia Aleksandra Lipczak.

„W tym tygodniu mija 10 lat od wydania Dziennika upadku. Do dziś docierają do mnie głosy czytelników i czytelniczek z rozmaitych miejsc i o rozmaitych profilach, najlepszy prezent dla tego, kto pisze” – wyznałeś niedawno na Twitterze. Lubisz tę swoją powieść?

To właśnie ona odniosła w Brazylii największy sukces ze wszystkich moich książek, i to zarówno wśród krytyków, jak i czytelników. Pytania o Dziennik padają praktycznie w każdym wywiadzie i na każdym spotkaniu. Czasami miałbym nawet ochotę mówić o moich nowszych powieściach, ale tak już jest, że czytelnicy często czują się szczególnie poruszeni czy związani właśnie z tą książką.

A Ty?

Na pewno była to powieść, która zmieniła sposób, w jaki piszę, i to, jak widzę literaturę. Stałem się dzięki niej dużo bardziej odważnym pisarzem, nie tylko ze względu na jej temat, ale też formę. Czuję, że podczas pisania „uwolniłem rękę”, że mogę odtąd pisać w sposób dużo bardziej nieskrępowany. Mam wrażenie, że moje późniejsze powieści są dużo lepsze niż te sprzed Dziennika upadku. Wcześniej miewałem wrażenie, że znajduję się w czymś w rodzaju więzienia czy pułapki związanej z formą. Narzucałem sobie surowy rygor dotyczący kształtu powieści, którą akurat pisałem. Nie mogłem powiedzieć wszystkiego, co chciałem, bo to nie pasowało do formy. Dziennik to zaś dużo bardziej fragmentaryczna, freestyle’owa książka. Nauczyła mnie, że za każdym razem muszę odnaleźć formę, która będzie nie tyle obiektywnie dobra, co stanie się narzędziem pozwalającym mi wyrazić to, co chcę powiedzieć w danej książce.

Dziennik upadku to, w dużym skrócie, opowieść o dziedziczeniu traumy. Jest w niej dziadek, który przeżył Auschwitz, syn oraz wnuk, który próbuje dojść do ładu ze swoim życiem. To w jakimś sensie powieść bardzo polska, chociaż rozgrywa się w oddalonej o tysiące kilometrów Brazylii.

Podobne opinie słyszałem w Niemczech i Izraelu. Ale w mojej głowie nigdy nie była to historia „polska”, „niemiecka” czy „izraelska”. Wręcz przeciwnie: to książka bardzo lokalna. Także dlatego, że napisana jest po portugalsku, w tym mało znanym i czytanym na świecie języku, z całą jego składnią, słownictwem i obrazowaniem, co czyni ją przedziwnie i głęboko brazylijską.

Moim celem nie było napisanie książki o wojnie czy Holokauście. Dla osoby urodzonej w Brazylii wiele lat po wojnie, co prawda w rodzinie niemiecko-żydowskich uchodźców, ale w zupełnie innych okolicznościach historycznych, byłoby to zresztą duże wyzwanie. Nie miało sensu, żebym pisał o tym, o czym tyle już wcześniej napisano. Mówi

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Historia, której nikt jeszcze nie opowiedział Historia, której nikt jeszcze nie opowiedział
i
„Kto napisze naszą historię”, zdjęcie: Anna Włoch, dzięki uprzejmości producentów
Opowieści

Historia, której nikt jeszcze nie opowiedział

Paulina Małochleb

Kiedy myślimy o getcie warszawskim, przed oczami mamy obrazy ludzi umierających z głodu, w straszliwych warunkach, chorobach, wśród przemocy. Nie myślimy o kulturze, życiu towarzyskim, muzyce. Tymczasem Oneg Szabat miało dostęp do obu wymiarów tego życia, pozostawiło po sobie wizję życia niezwykle złożonego. Rozmowa z producentkami filmu Kto napisze naszą historię (reż. Roberta Grossman), Nancy Spielberg i Anną Różalską.

Paulina Małochleb: Czy doktor Ringelblum i zaprojektowane przez niego archiwum znani są na Zachodzie?

Czytaj dalej