Jesteś światłem
(dla Doroty)
Jeśli to prawda, co mówią, i jesteś światłem,
skoncentrowanym światłem (wiedziałem od zawsze),
i ja jestem także zbudowany z fotonów,
to wystarczy może, żebyśmy się bardzo,
bardzo kochali. Tak mocno, żeby aż zalśnić
silnym blaskiem, jak ciało niebieskie, jak gwiazda,
żeby promieniować, żeby fala za falą
emigrować, żeby tak emanować kwanty,
rozsyłać informacje gdzieś poza horyzont
do najczarniejszej dziury, do kieszeni Jahwe,
aż cofnie się zima, wojna, ciemność rozjaśni,
odnajdą się zaginieni, zbudzą umarli
(jakby tylko zasnęli w fotelu nad książką
a dzieci cyk! – i nagle zapalają światło).
Komentarz autora:
Nie wiemy, czym jest wiersz. Potrzebuje czytelnika, żeby nabrać ciała. Czy jest czymś w rodzaju platońskiej idei, powstałej w umyśle piszącego i wyświetlanej jako kod na białej kartce? Jednak każdy czytelnik odczyta ów kod inaczej i za każdym odczytaniem wiersz będzie wyjątkowy, tak jak wyjątkowe są doświadczenia i wyobraźnia w różnych momentach życia. Czy istnieje pierwotny sens wiersza? A może sens emigruje, jak foton, istnieje tylko w nieustannym ruchu? Czy poezja jest rodzajem języka kwantowego, przesyłającego informacje przez czas i przestrzeń z szybkością światła? Wiersz potrzebuje obserwatora. Nieobserwowany, jak foton, może być w wielu miejscach jednocześnie, a równocześnie nie ma go nigdzie. Ibn al-Hajsam, średniowieczny uczony, twierdził, że pismo tylko podpowiada coś czytającemu za pomocą aluzji i cieni, jakimi są litery zapisane na białym tle. Gra światłem sprawia, że w umyśle czytelnika powstaje iluzja rzeczywistości, fatamorgana wyłaniającego się z pustyni świata, uśpiony nieznany wcześniej miraż. Znaki i puste miejsca pomiędzy nimi wywołują to coś stopniowo z cienia, tak jak wywoływało się niegdyś odbitki z kliszy w piwnicy, przy czerwonej żarówce, w kąpielach z zatrutych wód, jakby wywoływało się duchy.
Wiersz pochodzi z tomu Hulanki & Swawole, Wydawnictwo a5, Kraków 2024.