Kino w pułapce synonimów Kino w pułapce synonimów
i
"The Souvenir", reż. Joanna Hogg, zdjęcie: materiały promocyjne
Przemyślenia

Kino w pułapce synonimów

Jan Pelczar
Czyta się 15 minut

Radosna feministka i radosny antyfaszysta – ich rady zabieram z Berlinale do domu. Prawdziwe historie znów były najbardziej nieprawdopodobne.

Bogini jest wciąż aktualna i nazywa się Agnès. Najciekawsze, najbardziej świeże, było w tym roku w Berlinale Palast spojrzenie 92-letniej, tracącej powoli wzrok, Agnès Vardy. Francuska reprezentantka prawdziwej Nowej Fali potrafiła, w pomyślanym na wzór „mistrzowskiej lekcji kina” filmie Varda by Agnès, wyświetlonym poza konkursem, udowodnić, że jej myśli, pytania i inspiracje z lat 50. i 60. XX w. są niezmiennie aktualne. Wśród nich wizja kobiety jako proletariusza współczesnego świata.

„Nie interesuje mnie pozycja kobiety reżysera. Interesuje mnie tworzenie radykalnych filmów. Jestem pełną radości feministką, która zawsze stawała po stronie kobiet i ludzi pracy, ale moim celem jest tworzenie oryginalnych dzieł sztuki. Interesowała mnie nie historia, psychologia postaci czy gra aktorska, a proces budowy poszczególnych dzieł. Moment wybierania struktury i decydowania: jak chcę to opowiedzieć. Filmować może każdy. Dlatego trzeba znaleźć własny punkt widzenia. Jedyne rady, jakich mogę udzielić: bądźcie ciekawi świata, cierpliwi, odważni i radośni” – mówi Varda.

"Varda by Agnès", reż. Agnès Varda, zdjęcie: materiały promocyjne
„Varda by Agnès”, reż. Agnès Varda, zdjęcie: materiały promocyjne

Z lekcji kina Vardy płynie opowieść o spontanicznym, czasem przypadkowym, znajdowaniu tematów i przykładach ich wielowymiarowego, głębokiego w znaczenia, dojmującego zgłębiania. Podejście skrajnie odmienne od tego, które zdawało się rządzić laureatami tegorocznego Berlinale. Jurorzy mieli słabość do filmów, które chciały wyróżnić się grubą kreską. Im wyrazistszych linii używali twórcy do podkreślenia oryginalności swoich bohaterów, tym bardziej zaznaczali

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Bóg jest kobietą. Mężczyźni to mordercy – relacja z Berlinale Bóg jest kobietą. Mężczyźni to mordercy – relacja z Berlinale
i
„Gospod postoi, imeto i’e Petrunija”, reż. Teona Mitevska, zdjęcie: materiały promocyjne
Przemyślenia

Bóg jest kobietą. Mężczyźni to mordercy – relacja z Berlinale

Jan Pelczar

Nieustannie trzeźwy Mr. Jones. Okropnie pijany Herr Honka. Walcząca o akceptację Petrunija. Poznajcie bohaterów pierwszego weekendu Berlinale. 

Żadna z dotychczasowych premier 69. Festiwalu w Berlinie nie była tak oblegana jak nowy film Fatiha Akina Der goldene Handschuh (Złota rękawica). Żaden tak diametralnie nie podzielił publiczności. Przypomina się zeszłoroczna canneńska burza wokół obecnego jeszcze na ekranach polskich kin Domu, który zbudował Jack Larsa von Triera. Tym bardziej, że w obu przypadkach główny bohater to seryjny morderca. Von Trier wymyślił swojego dla prowokacji, opowieści o sobie, artystach i sztuce, co błyskotliwie podsumował już na tych łamach Jakub Popielecki. Akin przeniósł na ekran bestsellerową i nagradzaną, głośną w ostatnich latach w Niemczech, powieść o prawdziwym oprawcy.

Czytaj dalej