
Moje życie po śmierci to trzecia część trylogii Roberta Antona Wilsona, którą trudno zaklasyfikować gatunkowo. Wcześniejsze dwie części – Kosmiczny spust i Z powrotem na ziemię – choć równie inteligentne i dowcipne, nieco różniły się między sobą tematycznie. Pierwsza z nich poruszała w większym stopniu dziedzinę ezoteryki, eksperymentalnej fizyki, filozofii i autobiograficznych doświadczeń; druga zaś – rzeczywistości społeczno-politycznej, spisków, rozważań o procesach historycznych, które doprowadziły do pomnożenia informacji.
Trzecia część trylogii zdaje się łączyć wszystkie zainteresowania „papieża dyskordianizmu”, wciągając nas w zawrotną i pełną zwrotów opowieść o najdziwniejszych, najzabawniejszych, najbardziej frapujących rejonach rzeczywistości. Znów pojawiają się fascynacje intelektualne Wilsona, które służą mu jako stałe punkty odniesienia w jego rozważaniach, czyli: hrabia Alfred Korzybski, Buckminster Fuller, Orson Welles i James Joyce. Ale choć te fascynacje są nam znane i tak jest zaskakująco i nijak nie da się przewidzieć, co będzie na następnej stronie książki.
Podstawowym tematem Mojego życia po śmierci jest coś, co autor nazywa rzeczywistością masek, grą fikcji i niemożliwością, jakie generuje chęć klasyfikacji rzeczy na „prawdziwe” i „fałszywe”. Autor broni swojego stanowiska perspektywistycznego, uzasadniając je na gruncie filozofii, fizyki, literatury, języka czy religii.
Oto jedna z ilustracji tego problemu, która jednocześnie wyjaśnia tytuł książki, będąca zarazem opisem dość niesamowitej egzystencjalnie sytuacji. Pewnego razu Wilson obudził się i przeczytał w Internecie, że zmarł. Był to (prawdopodobnie!) żart grupy amerykańskich studentów-hakerów. Od tamtej pory ciężko było dowieść pisarzowi niektórym jego czytelnikom, że wciąż żyje; niektórzy podejrzewali, że prawdziwy Wilson (który tak często w swojej twórczości pisał o światowych spiskach) zmarł, a obecnie podszywa się pod niego „wirtualny” Wilson. Kontrowersja nie kończy się na tym, bo nie wiadomo również, skąd Wilson miałby czerpać pewność, że to nieprawda i że nadal jest tym samym Wilsonem.
Miłośnicy dziwnych zjawisk znajdą w tej książce sporo inspiracji. Można się z niej wiele dowiedzieć o morderstwach na różokrzyżowcach i kosmitach w Rosji. Wilson nie skąpi także informacji o kulisach swojej znajomości z Philipem Dickiem. Zgłębia najcudaczniejsze teorie, omawia najosobliwsze książki. Na przykład te, które twierdzą, że Ziemia jest w środku pusta i że wiedział o tym Jules Verne, który był jasnowidzem. Albo te, w ramach których postać Jezusa jest zestawiana z Draculą, bo obaj zmartwychwstali i ustanowili rytualny kanibalizm.
Moje życie po śmierci jak wszystko, co wyszło spod pióra amerykańskiego pisarza, to przede wszystkim siła bezpretensjonalnego humoru i czystej inteligencji, które wyzwalają nas z wszelkich ograniczających przyzwyczajeń i z przekonania, że coś jest jakieś i nie może być inne.