Od Achenatona do Mojżesza Od Achenatona do Mojżesza
Przemyślenia

Od Achenatona do Mojżesza

Tomasz Wiśniewski
Czyta się 3 minuty

Jan Assmann należy do grona najwybitniejszych współczesnych egiptologów, ale stwierdzić, że jest tylko egiptologiem, to stanowczo za mało. W przypadku tego niezwykle płodnego autora imponująca wiedza o starożytnym Egipcie stanowi jedynie pretekst do pogłębionych analiz, które mogą zainteresować szerokie grono amatorów historii religii oraz historii idei. Zbiór pism Od

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Najprawdziwsza fikcja Najprawdziwsza fikcja
Przemyślenia

Najprawdziwsza fikcja

Recenzja „Elizabeth Finch” Juliana Barnesa
Paulina Wilk

Elizabeth Finch jest postacią fikcyjną. Ale po lekturze książki mogę przysiąc, że ta imponująca persona­ istniała naprawdę. W swoim nowym dziele Julian Barnes znów prowadzi subtelną grę z pojęciami – życiem, prawdą i pamięcią. I choć powieść udała mu się w dwóch trzecich, tyle w zupełności wystarcza, by zachwycić czytelnika.

Każdy, kto miał odrobinę szczęścia, spotkał ją na swojej drodze. Osobę taką jak Elizabeth Finch, tytułowa bohaterka niewielkiej książki, którą Julian Barnes rzuca wyzwanie naszemu rozumieniu przeszłości. Ktoś, kogo – nawet jeś­li mieliśmy z nim do czynienia przez chwilę, w pracy, na uczelni, w życiu publicznym – na zawsze zachowujemy we wspomnieniach. Trwa tam jak autorytet, niekwestionowany i ponadczasowy, bo też z rozmysłem nieprzystający do współczes­ności. Oto osoba, która chce być niedzisiejsza. Pryncypialna, nieugięta i wierna swoim przekonaniom – trochę usztywniona, a dzięki temu bardziej wiarygodna w swoim niezachwianiu. Taka postać, wbrew kotłującej się codzienności, zajmuje się trwaniem. Zachowuje stoicki (nie tylko z nazwy) spokój, nurt spraw bieżących traktuje zaś z obojętnością. Całą sobą wyraża określoną filozofię istnienia i z godnością znosi swoje niedopasowanie. Taki ktoś ucieleśnia swoje poglądy i przemyś­lenia, a więc nie tylko je wyraża, ale także według nich żyje. Ze wszelkimi tego konsekwencjami, czyli z gotowością na to, że jedynie nielicznym przypadnie do gustu. Taka właśnie jest powieściowa Elizabeth Finch, wykładowczyni uniwersytecka prowadząca kurs „Kultura i cywilizacja”. Taka jest również sama książka o Finch. Nie wszystkim się spodoba, bo powstała nie po to, by przypodobać się komukolwiek.

Czytaj dalej