Niełatwa wolność Niełatwa wolność
i
Claude Monet, „Lilie wodne 1915”, z kolekcji Musée Marmottan Monet
Przemyślenia

Niełatwa wolność

Agnieszka Drotkiewicz
Czyta się 9 minut

W powieściach Edwarda St. Aubyna o Patricku Melrosie wolność łączy się z trudem samopoznania i transformacją. Nie bez znaczenia jest też poczucie humoru.

Listopadowy wieczór w Monachium, temperatura bliska 0°C. Wysiadam z metra na Königsplatz i idę pod wiatr przez ogromny plac pełen czerwonych maków z jedwabiu. To instalacja niemieckiego artysty Waltera Kuhna upamiętniająca stulecie kończącego pierwszą wojnę światową rozejmu w Compiègne. Na zimnie i wietrze trudno mi się zorientować w mapie, mało jest też przechodniów, by spytać kogoś o drogę. Trochę więc trwa, zanim trafię do Szkoły Filmowej, gdzie w ramach Literaturfest München ma się odbyć spotkanie z pisarzem Edwardem St. Aubynem – autorem cyklu powieści, których bohaterem jest Patrick Melrose, i Edwardem Bergerem, reżyserem serialu zrealizowanego na ich podstawie.

W torbie tak ciężkiej, że niosę ją przed sobą w obu rękach, mam melrose’owskie książki po polsku i po angielsku, a także inne utwory St. Aubyna: A Clue to the Exit – opowieść o śmiertelnie chorym scenarzyście, który przed śmiercią próbuje zgłębić temat świadomości człowieka i napisać wspaniałą książkę, co czyni na Lazurowym Wybrzeżu i na pustyni w Maroku; On the Edge – powieść o poszukiwaniu sensu życia w ośrodkach duchowej przemiany; Lost for Words – opisuje kulisy nagrody literackiej („absolutnie niepodobnej do nagrody Bookera”). Niosę też najnowszą książkę brytyjskiego pisarza – Dunbar (ukazała się również w Polsce, nakładem W.A.B., w tłumaczeniu Macieja Płazy), powieść z serii szekspirowskiej wydawnictwa Hogarth – wydano w niej m.in. powieść Jeanette Winterson nawiązującą do Opowieści zimowej czy parafrazę Burzy Margaret Atwood. Edward St. Aubyn wziął na warsztat Króla Leara, w jego przypadku trudno o lepszy wybór. W torbie mam też plik własnych notatek. Zamierzam poprosić Edwarda St. Aubyna o rozmowę na temat wolności.

„Wolność to być w stanie skoncentrować swoją uwagę na tym, na czym decydujesz się ją skupić – mówi St. Aubyn w jednym z wywiadów – a nie być rozszarpywanym przez retrospekcje i obsesyjne myśli. Jeśli się nad tym dobrze zastanowić, to nie jest łatwe”. „Jaki jest cel sztuki? – zastanawia się Sam, jeden z bohaterów Lost for Words, być może porte-parole autora. – Utrzymać naszą uwagę, mimo że tyle spraw nas rozprasza”. Uwaga, przestrzeń wewnątrz nas, niby intymna, a jednak wciąż narażona na bodźce zewsząd.

Informacja

Z ostatniej chwili! To druga z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Wolność to jeden z kluczowych tematów książek Edwarda St. Aubyna. W powieściach o Patricku Melrosie jest ona tak ważna, ponieważ tytułowy bohater doświadczył w swoim życiu drastycznego zniewolenia – przez okrucieństwo i gwałt z rąk swojego ojca, a później przez uzależnienie od narkotyków i alkoholu. To sprawia, że jest silnie zmotywowany w dążeniu do znalezienia jakiegoś pola wolności. „Jakieś” pole wolności, tak jak i „Jakaś nadzieja” – tytuł jednej z powieści melrose’owskich. To określenie „jakiś”, „jakaś” sprawia, że nadzieja znajduje się bardziej w naszym zasięgu. Bohater A Clue to the Exit ujmuje to podobnie: „Kiedy zaczynam odczuwać więcej wolności, jej definicja się zmienia. Wolność jest zawsze tym, czego nie mam, ponieważ jej nie da się posiadać. Może jednak mieć swoje pole, w którym mogę nauczyć się spędzać więcej czasu”.

Edward St. Aubyn i Agnieszka Drotkiewicz podczas Literaturfest München 2018 © Juliana Krohn
Edward St. Aubyn i Agnieszka Drotkiewicz podczas Literaturfest München 2018 © Juliana Krohn

W cyklu melrose’owskim panuje „demokracja uwięzienia” – bohaterowie są zniewoleni przez snobizm, lęki, stosunek do pieniędzy, a przede wszystkim przez brak wnikania w „oporną skałę samopoznania”. Niektórzy są groteskowi w swoim zniewoleniu (jak Nancy, ciotka Patricka, rozgoryczona, że pogrzeb jej siostry urządzono w dniu ślubu księcia Karola, więc nikt z towarzystwa nie przyjdzie). Niektórzy zaś, jak Patrick, dokonują jakiegoś postępu. Ten postęp jest powolny i skromny. Ja odczytuję w nim niełatwy, ale wiarygodny optymizm – przekaz, który wydaje mi się bardzo potrzebny współcześnie, który jest cenną alternatywą dla nihilizmu obecnego w wielu innych współczesnych powieściach.

Samopoznanie i transformacja

Wolność u St. Aubyna łączy się ze zdolnością do zmiany. Pierwsze powieści, które napisał, oparte były na jego traumatycznych doświadczeniach. Pisząc, transformował to, co straszne, w coś pięknego – a także zabawnego. Jego książki są dopracowane ze starannością gospodarza, któremu zależy na tym, by wszyscy goście czuli się dobrze na jego proszonej kolacji. Konkret jest przez St. Aubyna przepięknie i zabójczo dowcipnie opisany. Jakość obrazu w jego powieściach ma wyjątkowo wysoką rozdzielczość: „Wiedział, że to nie ona umieściła złotych cherubów na tapecie w stylu Williama Morrisa; z drugiej jednak strony nie pozbyła się ich”. Konkret tej prozy został dopracowany perfekcyjnie, a jednocześnie jej przekaz emocjonalny jest uniwersalny. Ustawić powieści St. Aubyna na półce „książki o wyższych sferach” czy też: „książki o przemocy w rodzinie” byłoby wyrazem umysłowego lenistwa.

Wychowanie i doświadczenia Edwarda St. Aubyna są dalekie od moich, a jednak mam poczucie, że on pisze o mnie. O mnie i o każdym z nas – jako że każdy z nas boryka się z jakąś raną, cierpieniem. Patrick Melrose jest pełnokrwistym bohaterem, a zarazem metaforą. W przemianie zarówno Patricka, jak i innych bohaterów St. Aubyna, kluczowe jest podjęcie wysiłku samopoznania i przejęcia odpowiedzialności za samego siebie. Jest to przemiana przypominająca czasami rytuały przejścia superbohaterów (Charlie w A Clue to the Exit: „Byłem gotowy by umrzeć, ponieważ byłem całkowicie spełniony i zarazem byłem zupełnie gotowy do życia, ponieważ byłem gotowy, by umrzeć”). W świecie, w którym „Nietzsche ogłosił śmierć Boga, Foucault ogłosił śmierć Człowieka”, a „śmierć Natury ogłasza się sama, nie potrzebując pośrednika” (jak pisze w swoim eseju Didier, jeden z bohaterów Lost for Words), wciąż istnieje jakieś pole wolności, które możemy sensownie zagospodarować.

Szczerość, hojność emocjonalna, zdolność do bezinteresowności mogą w tym zagospodarowywaniu wolności pomóc. I właśnie one, a także i czułość, splatają się ze sobą w potrójnej scenie miłosnej, która jest finałem powieści On the Edge. Co ciekawe – trud samopoznania, przemiany nie jest u St. Aubyna rezygnacją, karą albo naprawdę mało atrakcyjną „nagrodą pocieszenia”. Wręcz przeciwnie, w moim odczuciu St. Aubyn pokazuje, że Odpowiedzialność – postrzegana przecież często jako ta nudna i gorzej ubrana siostra Wolności – jest sexy.

Być szczerym i nie umrzeć

Pod salą kinową w monachijskiej szkole filmowej gęstnieje tłum. Widzę reżyserkę Doris Dörrie, która będzie prowadzić spotkanie. Ma na sobie skarpetki w trupie czaszki. Wchodzi i Edward St. Aubyn w długim granatowym płaszczu, a z nim Edward Berger. Rozmowę przetykają fragmenty serialu. Jest w tym pomyśle coś z filmu Orsona Wellesa – oto patrzę na autora powieści, który siedzi na scenie. Nad jego głową, na ekranie wcielający się w Patricka Melrose’a Benedict Cumberbatch, który idzie korytarzem nowojorskiego domu pogrzebowego, aby zobaczyć swojego zmarłego ojca (Hugo Weaving). Za nim podąża mały Patrick (grany przez Sebastiana Maltza). Widzę zarazem tego, kto to przeżył i przetransformował, jak i obraz powstały na podstawie jego dzieła. Benedict Cumberbatch na ekranie uderza głową w trumnę, w której leży jego filmowy ojciec; prawa dłoń Edwarda St. Aubyna leży na jego udzie, w oczach wielu osób na widowni – łzy.

Sebastian Maltz jako mały Patrick w serialu „Patrick Melrose”
Sebastian Maltz jako mały Patrick w serialu „Patrick Melrose”

St. Aubyn bardzo niechętnie udziela wywiadów, początkowo nie udzielał ich w ogóle. Wiedział, że padnie pytanie: „Czy to o panu?”. Nie był gotowy, by mówić o tym w wywiadach, a jednocześnie wiedział, że bez szczerości cały jego projekt literacki nie miałby sensu. Po wydaniu trzech książek odpowiedział twierdząco. „Nie mów o tym, co tu się stało, mamie ani nikomu innemu, jeśli nie chcesz, żeby spotkała cię bardzo surowa kara. Rozumiemy się?” – mówi ojciec Patricka w dniu, w którym go zgwałcił. Mając takie doświadczenie, mówienie prawdy jest szczególnie silnym wyrazem wolności. Nieodłączną częścią tej szczerości jest cierpienie, przez które trzeba przejść. Nikt nie może nas z tego etapu zwolnić, tak jak i my – choćbyśmy nie wiem jak chcieli – nie możemy nikogo z niego zwolnić. „Na twojej drodze do niezależności twoja własna rozpacz jest bardziej potrzebna i użyteczna niż nadzieje innych ludzi” – mówi jedna z bohaterek On the Edge.

Wolność artystyczna

Prawda emocjonalna to jedno, a drugie to „kto jest kim” w powieści. Patrick Melrose dzieli wiele doświadczeń z Edwardem St. Aubynem, jest jednak bytem odrębnym. Jeśli chcielibyśmy czytać te powieści dla voyerystycznej przyjemności przyglądania się czyjemuś „prawdziwemu życiu” – to część „zgadza się”, a część nie. Część powieści melrose’owskich to niemal reportaż, część jest stworzona przez autora. Literacka gra robi się jeszcze bardziej interesująca, gdy poznamy inne powieści St. Aubyna. W A Clue to the Exit pojawia się powieść w powieści, a jej bohaterami są: Patrick (Melrose) oraz Crystal i Jean-Pierre, bohaterowie On the Edge. Najzabawniejsza pod tym względem jest Lost for Words, książka o kulisach nagrody literackiej, zawierająca w sobie bardzo wiele wewnętrznych tekstów, która bawi się zmienianiem perspektyw i stylu. W tej książce St. Aubyn daje się poznać po raz kolejny jako mistrz spojrzenia z różnych punktów, mistrz polifonii. Jest narratorem, który doskonale wie, jak korzystać z wolności artystycznej.

Popisem wielogłosowości są tomy Złe wieściW końcu. Charlie, pisarz, bohater A Clue to the Exit dzieli się z nami uwagą warsztatową: „poczułem ulgę pisania w narracji trzecioosobowej. Jest ona o wiele bardziej osobista niż narracja pierwszoosobowa, która odsłania zbyt wyraźnie wpływ osobowości piszącego”. Edward St. Aubyn jest pisarzem fenomenalnie zagospodarowującym wszystkie plany – bliższe i dalsze. „Osobiście uważam, że świat jest zarazem rozdzierający serce, jak i śmieszny. To, w jaki sposób coś postrzegamy, w dużej mierzy zależy od naszego dystansu do tego”.

Lilie wodne Moneta

Edward St. Aubyn podpisuje książki, które przywiozłam. Przyjmuje mój list, ale w odpowiedzi na moje pytanie o wywiad obdarowuje mnie enigmatycznym uśmiechem. Ma w sobie coś, co działa jak dystyngowane pole siłowe, które nie pozwala mi nalegać.

Następny dzień oszałamia słońcem. Mając „jakąś nadzieję”, że St. Aubyn zgodzi się spontanicznie porozmawiać, spaceruję po Monachium, czekając na jego odpowiedź. Wchodzę do Nowej Pinakoteki. Długo stoję przed Liliami wodnymi Moneta. „Woda była naturalnym zwierciadłem dla zwierciadła sztuki – gdy rozpoczął się dialog odbijających się powierzchni wszystko inne – głębia i powierzchnia, abstrakcja i reprezentacja […] osiągnęły najwyższą koncentrację i nastąpił wybuch wolności, migoczący moment, w którym oko postrzega siebie”. W finale powieści A Clue to the Exit jej bohater, Charlie, wbiega na wystawę Moneta na chwilę przed odebraniem z przedszkola swojej córeczki, której nie widział od wielu miesięcy. Właśnie się okazało, że jego choroba jest jednak wyleczalna, i że będzie żył. Dla St. Aubyna „żył” oznacza – „uczestniczył”.

Parę stron wcześniej Charlie, przekonany o swojej rychłej śmierci, kontemplował jej bliskość na pustyni w Maroku: „poczułem, że wreszcie uczestniczę w rzeczywistości […] byłem bezradny wobec dziwności rzeczywistości, a nie wobec jakiejś podmiejskiej rozpaczy spowodowanej przez zniewagę okoliczności. Ta bezradność, była największą wolnością, jaką mogłem poznać”.

Edward St Aubyn, „Patrick Melrose”, przeł. Łukasz Witczak, WAB 2018

Czytaj również:

Nowy Szekspir czy „Moda na sukces”? Nowy Szekspir czy „Moda na sukces”?
Przemyślenia

Nowy Szekspir czy „Moda na sukces”?

Zofia Karaszewska

Edward St Aubyn to pisarz pochodzący z arystokratycznej rodziny, który dzięki życiowemu doświadczeniu biegle porusza się w patologiach wyższych sfer. Jako wytrychu używając ironii i satyry, doskonale rozprawia się z zależnościami, relacjami i rodzinnymi okrucieństwami tego środowiska. Tym razem autor autobiograficznego cyklu Patrick Melrose zabiera nas w cyniczny i bezwzględny świat kanadyjskich bogaczy, w którym spadki rodzinne są demoralizująco wysokie, a zasady moralności to tylko niepotrzebne ograniczenia. Pieniądze, w największych nawet ilościach, nie dają bohaterom satysfakcji, choć w żaden sposób nie można sobie pozwolić na to, żeby je stracić albo żeby ich w łatwy i chytry sposób nie zyskać. Natomiast żądze i potrzeby emocjonalne rzadko dotyczą miłości, częściej dominacji i władzy.

W takim środowisku dorastały rozpuszczone córki magnata prasowego, biznesmena Henry’ego Dunbara, który poświęcił całe życie na budowanie finansowego imperium. Pewnego dnia przestało im jednak wystarczać wygodne życie i perspektywa odziedziczenia ogromnego majątku po ojcu. Zresztą większość bohaterów tego zdeformowanego świata nie umie znaleźć odpowiedzi na pytanie: Ile pieniędzy trzeba mieć, by uznać, że już wystarczy?

Czytaj dalej