dopadła nas jesień i spóźniona miłość,
i te liście suszone pomiędzy kartkami.
planowałam pamiętać Cię analogowo,
a zmieniam baterie w tych sztucznych płomykach,
bo nie mogę znieść myśli, że coś się wypali,
że zalegnie ciemność, że Ty w tej ciemności.
ja – przy nocnej lampce, z wódką lub herbatą,
ze starymi wierszami i zewnętrznym dyskiem.
wciąż planuję kochać Cię analogowo,
wyszarpuję akordy do Sultans of Swing,
tak naprawdę nigdy nie przestałam śpiewać,
nie stosuję metafor, nie używam wierszy.
wciąż jesteśmy jak Twoje zrazy zawijane,
wszystko, co najlepsze, ukrywamy w środku,
dopadła nas jesień i spóźniona miłość,
mnie się kroi przyszłość, Tobie – tylko spokój.
Komentarz autorki:
Piszę tylko wtedy, gdy pomaga mi to uporać się z emocjami. Strata bliskiej osoby odciska piętno na każdym dniu, który spędzamy bez niej. Ten wiersz jest wyrazem tęsknoty i próbą pogodzenia się z rzeczywistością.