Okruchy wspomnień Okruchy wspomnień
i
Widok wystawy "Zabij to…", Mariusz Wilczyński, Zachęta, fot. Jakub Celej
Przemyślenia

Okruchy wspomnień

Stach Szabłowski
Czyta się 10 minut

O Mariuszu Wilczyńskim można powiedzieć, że jest artystą totalnym. Najpierw nakręcił obsypany nagrodami film, potem przygotował nawiązującą do niego wystawę, z równym sukcesem. Ale czy to dziś – w obliczu wojny – ma jakieś znaczenie? A może ma i to wbrew pozorom większe niż wcześniej?

Wystawa Zabij to… jest postscriptum do elegii.

Elegią jest pełnometrażowy film animowany Zabij to i wyjedź z tego miasta Mariusza Wilczyńskiego.

Autor rysował ten film przez 14 lat. Pamiętam, jak na początku poprzedniej dekady artysta mówił, że jest przed nim jeszcze sporo pracy, ale ma nadzieję na uporanie się z nią w takim terminie, by zdążyć zgłosić film na festiwal w Berlinie w roku… 2013. Tymczasem im dalej w las, tym bardziej zamiar artysty rozrastał się, nabierał gęstości, był coraz bardziej totalny. Z biegiem czasu legendarny film Wilczyńskiego stał się czymś w rodzaju Wichrów zimy George’a R.R. Martina – dziełem, którego sensem jest, że się na nie czeka; projektem, którego istota polega na tym, że jest w wiecznym procesie.

Jak to będzie wyglądało z książką Martina, jeszcze zobaczymy. Wilczyński natomiast nie dość, że swój film jednak ukończył, to jeszcze zdążył z nim w ostatniej chwili.

Premiera Zabij to i wyjedź z tego miasta odbyła się tak, jak kiedyś marzył Wilczyński – na festiwalu w Berlinie – tyle że nie w roku 2013, lecz w 2020.

Czytaj także: Moje pożegnania – rozmowa z Mariuszem Wilczyńskim

Przedpandemiczne Berlinale

Tak się złożyło, że byłem wtedy w mieście nad Sprewą. Cóż to było za beztroskie, ostatnie przedpandemiczne Berlinale! Na projekcjach dzieła Wilczyńskiego były komplety

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Jak to jest: opuścić dom? Jak to jest: opuścić dom?
i
mat. prasowe
Opowieści

Jak to jest: opuścić dom?

Rozmowa z reżyserem filmu „Przeżyć”
Magdalena Maksimiuk

Historia bohatera Przeżyć zaczyna się w Kabulu w Afganistanie, w 1984 r. Nastoletni Amin (to pseudonim głównego bohatera) słucha na walkmanie hitów Whitney Houston. To ostatnie szczęśliwe chwile jego dzieciństwa spędzone w domu i z rodziną. Za moment podzieli los setek tysięcy uchodźców uciekających przed wojenną pożogą.

Jego droga potrwa pięć lat i będzie wiodła przez Turcję, Ukrainę, Estonię, Szwecję aż do Danii. Opowieść o Aminie snuje duński reżyser Jonas Poher Rasmussen w swoim filmie Przeżyć, animowanym dokumencie porównywanym ze słynnym Walcem z Baszirem (2008). Amin to jego przyjaciel z dzieciństwa, który po ponad ćwierćwieczu zdecydował się opowiedzieć całą swoją traumatyczną historię. Zapis jego wspomnień, ujęty w ramy pełnometrażowego filmu został uznany za sensację festiwalu Sundance i nagrodzony tam Wielką Nagrodą Jury. Jest też mocnym kandydatem do przyszłorocznych Oscarów, być może nawet w więcej niż jednej kategorii. Otrzymał też nagrodę Grand Prix na tegorocznym festiwalu Millennium Docs Against Gravity. 

Czytaj dalej