Piżama była już ubiorem domowym, plażowym, wieczorowym. Strojem rozmemłanym, eleganckim, a także… niemęskim.
„Koszulka czy piżama
Jest w łóżku strojem twym?
Czy pani mieszka sama
Czy też z amantem swym?”
– śpiewała w 1926 r. ulubienica warszawiaków Zuza Pogorzelska w piosence do słów Andrzeja Własta, pokazując, że wybór musiał być znaczący. Ale co ważniejsze, pytanie świadczy o dowolności nocnego ubioru w okresie międzywojennym, a także o rosnącej popularności piżamy w damskiej garderobie.
Francuzki najwyraźniej nie miały takich dylematów. W tym samym czasie Lazurowe Wybrzeże zaczęło uchodzić za Piżamowe Wybrzeże czy też, posługując się ówczesnym językiem – „Piżamapolis”. Popularność tego stroju musiała być ogromna, skoro wenecka wyspa Lido kusiła potencjalnych gości „plażą słońca i piżamy”. Kogo było stać, nosił jedwabne komplety Coco Chanel, podobno ci mniej zamożni po prostu nie zmieniali nocnego stroju. Za sprawą Coco piżama z łóżka wyszła nie tylko na plażę, ale powędrowała