Podsumowanie dekady w literaturze światowej Podsumowanie dekady w literaturze światowej
i
Ilustracja z archiwum: Daniel Mróz, 1954 r.
Doznania

Podsumowanie dekady w literaturze światowej

Paulina Wilk
Czyta się 9 minut

Dużo można napisać o mijającej dekadzie w literaturze światowej, ale ponieważ jej największą bolączką jest nadprodukcja tytułów i nadmiar słów, to podsumowanie ograniczam do 10 zwrotnych zdarzeń w galaktyce Gutenberga. Potwierdzają one, że im czasy dla książek trudniejsze, tym dla literatury lepsze.

1. Triumf testymoniali

W tym dziesięcioleciu głęboki zachwyt zbudziły książki operujące szczerością, wydobyte z trzewi przeżycia, które utalentowani autorzy przemienili w świetną literaturę. Jak w całej naszej kulturze, tak w pisarstwie trwa festiwal subiektywizacji, indywidualizacji oraz moda na testymoniale. Gdy miliardy ludzi robią sobie selfie, pisarze bardziej jednoznacznie skierowują uwagę na samych siebie i z własnych doznań tworzą historie najsilniej przejmujące czytelników. Na tym autotematycznym firmamencie najjaśniej zaświeciła gwiazda norweskiego autora Karla Ove Knausgårda i jego wielotomowa Moja walka – opis zmagań z samym sobą i rodziną. Hipnotyzował, zachwycał, budził spory, bo podjął się najtrudniejszego – zapisu życia w całej złożoności. W kręgu anglosaskim wielkie wrażenie zrobił Edward St Aubyn, jego pięciotomowy cykl autobiograficzny o Patricku Melrosie, zapis doznanej przemocy oraz jej rozległych autoagresywnych następstw, okazał się triumfem nad cierpieniem i dowodem na to, że literatura może ratować życie.

2. Odkrycie Afryki

Globalizacja zmienia międzynarodową literaturę w 

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Tygrys nie patrzy w oczy Tygrys nie patrzy w oczy
i
Poranek na Sundarbanach. W oczekiwaniu na przypływ i pierwsze łodzie z turystami; zdjęcie: Paulina Wilk
Ziemia

Tygrys nie patrzy w oczy

Paulina Wilk

Pomiędzy żyznymi równinami Bengalu a wodami Oceanu Indyjskiego rozciąga się archipelag zielonych wysp, które dwa razy dziennie znikają w morzu. Hindusi wierzą, że w leśnym labiryncie delty Gangesu przetrwać mogą tylko ludzie o czystych sercach.

Godzinę przed wschodem słońca robi się jas­no. Niebo pociągnięte pastelowym różem szyb­ko traci mglistą powłokę. Wisząca nad wodą wilgoć zaraz ustąpi gorącu. Łodzie śpią jeszcze, zacumowane na środku rzeki. Za dwie szósta, jaskrawozłota kula wysuwa czubek znad leśnej gęstwiny. Od tej pory sprawy toczą się szybko. Za pół godziny upał będzie parzyć.

Czytaj dalej