Wakacje już za nami, ale przenieśmy się jeszcze na chwilę w odległe krainy, na Karaiby, do Trynidadu i Tobago. Proponujemy lekturę opowiadania, które zdobyło podwójną pierwszą nagrodę (globalną i regionalną) w tegorocznym Konkursie Wspólnoty Narodów na Opowiadanie (Commonwealth Short Story Prize) organizowanym przez Commonwealth Foundation w Londynie.
Jak co sobotę wieczorem wymknęliśmy się żonom i zasiedliśmy w „Szczwanym Błaźnie”. Brzmi jak nazwa gospody z czasów króla Artura, ale nie daj się zmylić – jest równie obskurny i podły jak wszystkie inne podrzędne i podupadające bary środkowego Trynidadu. Swoją drogą niewiele już ich zostało. Przekraczając próg „Szczwanego Błazna”, wstyd zostawiasz za drzwiami. W tych nowych miejscówkach musisz się przeczesać i wypachnić tylko po to, żeby zamówić drinka. Czas, jak wiesz, nie stoi w miejscu. Świat swoje, a ludzie swoje.
Po zeszłej sobocie mam jednak niesmak. I nawet nie chodziło o to, że musiałem siedzieć z ziomkami, których wcale nie lubiłem, czy że nowy rodzaj piwa, który zamówili, był paskudny. Skąd! Ten kwaśny posmak, który wyczuwałem pod językiem, to skutek opowieści Stew.
Stew jest inspektorem w energetyce. Kieruje pracą zespołu, który dba, by przewody wysokiego napięcia nie zajęły się ogniem. Jest szychą, więc wolno mu mówić. W końcu, od tego, co ma w głowie, zależy los twojego domu. Z chęcią ci zresztą o tym przypomni. Daj mu do woli białego rumu i solonych suszonych śliwek[1], a nie uwierzysz, że ktokolwiek mógłby mu powierzyć pieczę nad 12 000 woltów.
W wolne dni Stew wkłada swoje stare buty trekkingowe i zabiera ze sobą plecak. Trudno wymienić wszystkie jego piesze wycieczki: wodospady Edith, Rio Seco, Saut d’Eau, wodospady Cumaca. A z każdą wyprawą związana jest jakaś cholerna przypowieść, jakby każda była pielgrzymką do Mekki. Nigdy jednak nie chcieliśmy, by Stew zrezygnował z upiększania i konfabulacji. Z wiekiem godzisz się na złudzenia.
Jak to się więc stało, że ta konkretna opowieść tak mnie zniesmaczyła?
Ano, Stew udał się na wycieczkę – górskim szlakiem El Tucuche[2]. Trasa