Brytyjski fotografik Julian Germain przez osiem lat fotografował ciche, pełne kontemplacji życie Charlesa Snellinga, starszego pana mieszkającego samotnie w portowym mieście na południowym wybrzeżu Anglii. Charles Snelling spędził ostatnie lata swojego życia zajęty wspominaniem ukochanej żony, dziećmi, miłością do kwiatów, muzyką, codzienną przyjemnością rozwiązywania krzyżówek oraz uzupełnianiem albumów z własnymi fotografiami. Germain stworzył delikatny portret pięknego i szlachetnego człowieka u kresu jego dni, który nie dał się wciągnąć w pułapki współczesności.

„Poznałem Charlesa Alberta Luciena Snellinga w pewną sobotę w kwietniu 1992 r. Mieszkał w małym, typowym dwukondygnacyjnym domku, w szeregu podobnych domków. Dom Charlesa był jednak żółto-pomarańczowy i pod tym względem odróżniał się od wszystkich pozostałych budynków na ulicy. Charlie był prostolinijnym i uroczym człowiekiem. Kochał kwiaty i nazwy kwiatów. Uwielbiał kolory i otaczał się kolorami. Kochał swoją żonę. Nie usiłując tego wcale osiągnąć, pokazał mi, że najważniejsze rzeczy w życiu nic nie kosztują. Był moim antidotum na współczesny styl życia”.

Wypowiedź Juliana Germaina pochodzi z jego albumu For every minute you are angry you lose sixty seconds of happiness (Przez każdą minutę złości tracisz 60 sekund szczęścia) wydanego w 2005 r. w Londynie.