
Nadejście wiosny wydało mi się odpowiednim momentem, żeby dokonać kilku napraw w mieszkaniu. Nie jestem biegłym majsterkowiczem, a tym bardziej nie można mnie nazwać złotą rączką, niemniej pomyślałem, że odpowiednio wyposażony będę w stanie przeprowadzić serię potrzebnych remoncików. Poszedłem więc do marketu budowlanego po narzędzia.
Krążąc wśród wąskich i długich sklepowych alejek niczym samotny gondolier po weneckich kanałach, zrozumiałem, że nie będę w stanie dokonać trafnego wyboru spośród setek tysięcy młotków, śrubokrętów, kluczy, cążków i innych utensyliów,