Sontag by tego nie zrobiła Sontag by tego nie zrobiła
i
EAST NEWS/Leemage
Przemyślenia

Sontag by tego nie zrobiła

Maria Karpińska
Czyta się 16 minut

Nie polubiłybyśmy się z Susan Sontag. Podejrzewałam to od lat, jednak po lekturze wspomnień Sigrid Nunez Sempre Susan wiem to na pewno. Nie przepadam za ludźmi przesadnymi, a do takich z pewnością należała Sontag. Mniejsza jednak o moją sympatię do niej – ja tym bardziej działałabym jej na nerwy, skoro nie lubiła przewrażliwienia (z lubością podnosiła bluzkę, by pokazać blizny po mastektomii, nie akceptowała skrzywienia na ten widok).

Jak pisze o niej Nunez – „ludzie bez zbroi budzili w niej agresję”. I jeszcze: „Lgnęła do ludzi lubiących kontakt fizyczny, dotykanie i bycie dotykanym, wygadanych, lubiących wyznania i takich, przy których łatwo się otworzyć”. Cóż, właśnie straciłam resztki wątpliwości, na pewno by mnie nie polubiła.

To bolesna myśl, choć pewnie, nawet gdyby żyła dłużej, nigdy nie miałabym okazji jej poznać. Jednak twórczość Susan Sontag zawsze stanowiła ważny punkt na trasie mojego intelektualnego rozwoju. Podobnie jak większość czytelników, mówiąc o jej dorobku, mam na myśli nie powieści (co z pewnością by ją dodatkowo zirytowało, bo to powieść była polem jej największych ambicji), ale eseje, które uczą elastyczności myślenia i pokazują, jak w błyskotliwy sposób można wypunktować słabości i winy zachodniej kultury.

Najbardziej jestem jej wdzięczna za Chorobę jako metaforę i osobistą krucjatę, którą podjęła przeciwko stygmatyzacji chorych na nowotwór. Udowodniła, że nie tylko to, co nam się w życiu przytrafia, ale też sposób, w jaki się o tym mówi, ma na nas przemożny wpływ. Temat choroby nie opuszczał jej także w życiu – zachorowała na raka trzykrotnie. Do końca – zmarła w wieku 71 lat na białaczkę – sprzeciwiała się myśli, że mogłaby umrzeć. Jeśli

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Księga początków Księga początków
Przemyślenia

Księga początków

Paulina Wilk

Pisanie opowiadań przychodziło Susan Sontag z trudem. Bardziej niż w esejach odsłaniała w nich siebie. Po 40 latach od wydania w USA poprzedniego zbioru ukazuje się kolejny. Debriefing: Collected Stories to historie intymne, niektóre autobiograficzne. Opisuje w nich m.in. rozczarowujące spotkanie z Tomaszem Mannem.

Mówiła, że o ile pokój dzienny w jej mieszkaniu nadaje się w sam raz do pisania esejów, o tyle do tworzenia opowiadań niezbędna jest sypialnia. Susan Sontag nie wchodziła tam często – do literackiej strefy intymności, gdzie pozostawała w zawieszeniu, ulegała dwuznacznościom. W porównaniu z esejami, które były jej czynnością odruchową, naturalnym sposobem formułowania myśli, opowiadania stanowiły akty wielkiego zrywu.

Czytaj dalej