Książę Szahrijar coś podejrzewał, dlatego zawrócił z obranej drogi i udał się do pałacu; w domu rzeczywiście czekała go przykra niespodzianka. Jego żona oddawała się rozpuście – w orgii brali udział jego brat, dworzanie, a nawet służba. Książę od razu zdecydował, by wyciąć wszystkich w pień. Zraniony, w ramach zemsty na płci niewieściej i społeczeństwie co dzień poślubiał inną kobietę, a gdy już się nią nasycił, nakazywał zabić ją o świcie.
Któregoś dnia poślubił mądrą córkę wezyra, Szeherezadę. Podczas wspólnej nocy dziewczyna rozpaliła ciekawość księcia opowieścią, której celowo nie kończyła przed świtem. Szahrijar chciał poznać jej zakończenie, dzięki czemu Szeherezada mogła dalej żyć. Gawęda miała kompozycję szkatułkową. W opowieści X1 bohater spotyka bohaterkę opowiadającą opowieść X2. W X2 pojawia się księga zawierająca X3, w X3 występuje dżin wprowadzający X4 i tak – hipotetycznie – w nieskończoność.
Po tysiącach takich nocy do pałacu wreszcie dotarły zachodnie nowinki technologiczne, pojawiły się światy wirtualne, sieci komórkowe. Opowieści Szeherezady zaczęły ulegać ich wpływom: stały się bardziej dosłowne, było w nich coraz mniej magii, tajemnic wiatru i pustyni, a coraz więcej polityki. Bardziej niż baśń przypominały scenariusze seriali – szybkie, krótkie sceny, urywane nagle tuż przed wschodem słońca.
W końcu Szeherezada, znudzona swoim głosem, co noc przygotowywała już tylko pokazy memów. Szahrijar stopniowo zaś zapominał o swojej zemście, przestawało mu na czymkolwiek zależeć. Szeherezadzie nie groziła już śmierć. Wszystko zaczęło się robić coraz bardziej banalne i nieciekawe. W końcu się rozwiedli, a każde z nich zainstalowało w telefonie aplikację matrymonialną.