nawet jeżeli zgrzeszysz potrzeba niewiele
wystarczy rzecz oprawić w odpowiedni kontekst
zamiast oko za oko słowo na niedzielę
a ząb za ząb wyleczysz w nadchodzący piątek
spowiedź na wieki wieków zaśniedziałe lustra
talon na przebaczenie cśś nikt się nie dowie
finał może tragiczny ale tylko w ustach
bo nie ważne jak zgrzeszysz ważne że się spowiesz
że znowu postanowisz solennie poprawę
i znów zaciągniesz kredyt wiecznie odnawialny
opatrzność to z łacińska provident (no prawie)
a credit znaczy wierzy znaczy wypłacalny
więc dusza i postawa twa wyprostowana
gdy bógchalter położy ci rękę na głowie
wtedy uszy po sobie nogi zgiąć w kolanach
i nieważne co robisz ważne że nie powiesz
Komentarz autora:
Bycie jednocześnie autorem i krytykiem tego samego rodzaju twórczości jest jak stanie w rozkroku, a w skrajnych przypadkach niczym trwanie w szpagacie poprzecznym. Ten ostatni może nieść wprawdzie z sobą szanse (eksponowana, frymuśna pozycja), ale i zagrożenia (narażenie partii wrażliwych i ogólnie wysoki poziom napięcia). Dlatego unikam komentowania swoich wierszy (i cudzych też). Robię to również z myślą o odbiorcach – nie chciałbym pozbawiać ich zabawy i przycinać różnorodnych poglądów i odczuć do jednego, „słusznego”. Szczególną zaletą wierszy jest mnogość interpretacji – dla mnie to ona odróżnia poezję od literatury faktu, publicystyki i dokumentów administracyjnych. Pewnie część poetów się nie zgodzi, bo zamiast wiersza-zagadki albo wiersza-debatki wolą wiersz-protokół, wiersz-nagłówek albo wiersz-dekret. Ale dobrze, że są i tacy, bo pozostawiają więcej miejsca dla tych, których zdaniem poezja wymaga czegoś nieco więcej i od siebie samej, i od czytelników. A w rezultacie może coś więcej daje.