Prawie dzieciństwo. Prawie, bo zupełnie odarte z niewinności. Kto przychodzi na świat teraz, będzie dorastał z myślą, że należy do pokolenia, które może zatrzymać się tuż nad przepaścią. Najmłodsi mieszkańcy Ziemi to zarazem ci najwrażliwsi, najbardziej zaangażowani w działania na rzecz klimatu i stanu przyrody. To o nich opowiada Cyril Dion w filmie Animal.
To, co rozlega się nieopodal naszego ucha, to pieśń reliktowca, niedużego ptaka z hawajskiej wyspy Kauai. Jego słodkiego, melancholijnego głosu słuchamy po raz ostatni – oto ostatni samiec tego gatunku nawołuje partnerkę, która nigdy się nie zjawi.
Warto wsłuchać się w ten śpiew uważnie.
Tak właśnie brzmi wymieranie.
Czasem to też dźwięki piły łańcuchowej. Innym razem świst kul, łoskot harpuna.
Można je również zobaczyć. Wymieranie to 31 mln ha lasów deszczowych, które wypalamy rocznie. To 100 mln baryłek ropy zużywanych każdego dnia. To oceany, do których w każdej minucie trafia ilość plastiku odpowiadająca ładunkowi ciężarówki i w których jest więcej plastikowych śmieci niż ryb.
– Jeśli to będzie dalej trwać, co powiem moim dzieciom w 2050 r., gdy spytają o zwierzęta ze swoich książeczek? – zastanawia się Bella.
Delfinów nie ma.
Goryle wyginęły.
Słonie i nosorożce nie żyją już od dawna.
Bella Lack ma 16 lat, to ciągle jeszcze dziecko, dla którego nie powinno istnieć coś takiego jak wymieranie. Poczucie bezradności stało się jednak tak przytłaczające, że piękno i magię, które czuć powinno całe dorastające pokolenie, zamieniła na działanie. Nie je mięsa, pilnuje, by rodzina nie kupowała plastiku, sama przestała znosić do domu niepotrzebne rzeczy. Bella już