Turystyka dźwiękowa #2 Turystyka dźwiękowa #2
Przemyślenia

Turystyka dźwiękowa #2

Łukasz Komła
Czyta się 2 minuty

Śledząc kolejne poczynania wydawnicze wspaniałej norweskiej oficyny Hubro, można natknąć się na nową postać w katalogu. To gitarzysta i kompozytor Trond Kallevåg Hansen. Ten młody artysta skrzyknął swoich muzycznych przyjaciół – perkusistę Ivara Myrseta Asheima, basistę Alexandra Hoholma, skrzypka Adriana Løsetha Waade’a (znanego z grupy Skadedyr) i… Geira Sundstøla (gitara, gitara hawajska, ksylofon, optigan, cytra bezprogowa). Ten ostatni ma w Norwegii – i nie tylko – status legendy, zwłaszcza gdy myślimy o stykaniu ze sobą avant folku, elektroniki, jazzu i wpływów muzyki filmowej. W tym miejscu warto wspomnieć, że postać Sundstøla zainspirowała Joela i Ethana Coenów (widzieli go na jednym z koncertów w Stanach Zjednoczonych) do wykreowania roli Gaeara Grimsruda w filmie Fargo. Siłą rzeczy więc album Bedehus & Hawaii emanuje filmową poetyką, która przeniknęła do wyobraźni Hansena.

A jak połączyć z powyższym protestancki dom modlitewny (Bedehus) i Hawaje? Znając specyfikę skandynawskiego humoru, nieśmiało wskazałbym na poddanie zasad protestantyzmu – sola gratia i sola fide – eterycznym wpływom Sandwich Islands (tak nazywał Hawaje James Cook na cześć Johna Montagu, czwartego hrabiego Sandwich).

Materiał na Bedehus & Hawaii został zarejestrowany w domowym studiu Sundstøla w Oslo, nie tylko wyposażonym w liczne zacne instrumenty, lecz przede wszystkim mającym specyficzną intymną atmosferę. To z kolei mocno wpłynęło na stworzenie przez Hansena i jego przyjaciół sielskiego, ciepłego, onirycznego i poniekąd hawajskiego pejzażu dźwiękowego, ale wciąż zapatrzonego w krajobraz norweskich fiordów. Trudno jest więc namierzyć konkretną krainę, trzeba jej szukać bardziej we własnej wyobraźni niż na mapie. Z pewnością cumujemy w pobliżu takich wysp, jak Ry Cooder (co słychać wyraźnie w tytułowym Bedehus & Hawaii czy Flukt), Ennio Morricone, Pat Metheny (z wczesnego okresu, choćby płyty New Chautauqua, kiedy jeszcze jego twórczość nie zarosła komercyjnymi „chwastami”) i Bonnie „Prince” Billy (zarówno albumy solowe, jak i te pisane z myślą o ścieżkach dźwiękowych do filmów). Ciekawie wypada pomysł dodania do niektórych kompozycji field recordingu (strzępków jakichś dialogów), jednak znamy bardziej spektakularne przykłady w tej dziedzinie.

Nie wiem, czy nagrania z Bedehus & Hawaii posłużą jako podkład do hawajskiego tańca hula, chociaż osobiście wybrałbym do tego celu fragment Halvvåkne drømmer fra baksetet (skądinąd bardzo zabawny tytuł utworu), czy też będą obiektem ogólnego zachwytu (na tle wielu innych wydawnictw z Hubro Bedehus & Hawaii wypada zaskakująco przeciętnie). I naprawdę nie mam pojęcia, dokąd zabierze was ta muzyka. Próżno szukać tu powiewających świeżością pomysłów, rozgrzanych do czerwoności niczym lawa wystrzeliwana przez hawajskie wulkany. Pewne jest, że Bedehus & Hawaii zapewni miłe letnie popołudnie na nieśpiesznie bujającym się hamaku na własnym podwórku, ale już niekoniecznie w Honolulu. Zgodnie z prawem na terenie tego miasta zakazane jest siedzenie i leżenie w miejscach publicznych. Tak że Aloha, Hang looseAgurktid!

 

Czytaj również:

Turystyka dźwiękowa #1 Turystyka dźwiękowa #1
Przemyślenia

Turystyka dźwiękowa #1

Łukasz Komła

David Rothenberg to amerykański klarnecista, kompozytor, profesor filozofii, absolwent Harvardu, a także wykładowca w New Jersey Institute of Technology. Autor wielu interesujących książek, np. Why Birds Sing (2005) i Thousand Mile Song (2008) oraz filmów dokumentalnych, w których opisuje i bada muzykę przez pryzmat świata zwierząt.

W 2014 r. ukazał się niesamowity album Cicada Dream Band nagrany przez Pauline Oliveros, Davida Rothenberga i Timothy’ego Hilla, na którym znalazły się improwizowane nagrania w otoczeniu odgłosów cykad, świerszczy, humbaków, żab i ptaków. Rok później Rothenberg zainicjował w Berlinie projekt skupiający się wyłącznie na śpiewie słowików. Wraz z tureckim eksperymentatorem Korhanem Erelem odbył wycieczki po berlińskich parkach w poszukiwaniu odgłosów tych ptaków, po czym obaj nawiązywali ze słowikami interaktywne porozumienie. Efekty tych niecodziennych zabiegów pojawiły się na płycie Berlin Bülbül (Gruenrekorder, 2015). W kolejnych latach Amerykanin wydał książkę i nakręcił film związany z tym przedsięwzięciem.

Czytaj dalej