Popularną strategią psychologiczną spotykaną podczas wojny czy podboju jest dehumanizacja przeciwnika: odebranie mu statusu istoty godnej szacunku, zrównanie ze zwierzęciem bądź demonem, co ułatwia jego zabicie. Rzadziej podkreśla się jednak, że aby wojownik czy żołnierz mógł mordować, musi również „zdehumanizować” samego siebie. Nie może być słaby, bać się, wątpić, mieć skrupułów czy poczucia winy, a przede wszystkim nie może współczuć.
Historia i antropologia dostarczają bogatego materiału ilustrującego mechanizm porzucania swojej normalnej tożsamości podczas walki. Rozpowszechniony jest zwłaszcza wątek rytualnej przemiany w drapieżne zwierzę. Jak wiemy, słynni berserkowie zmieniali się najczęściej w wilka lub niedźwiedzia. Obrzęd metamorfozy prowadził do ekstazy, dającej ponoć nadnaturalne moce. Według treści Vatnsdæla saga szczekali oni niczym psy. W innym wariancie dawni wikingowie tworzyli „drużynę Odyna”, która na czas bitwy przemieniała się w zaświatowe istoty mieszkające w Walhalli. Jak podkreśla Leszek Paweł Słupecki, badacz kultury skandynawskiej, ta identyfikacja nie była teatralnie odgrywana, lecz odczuwano ją jako coś oczywistego.