U źródeł wojen, czyli przemoc a ewolucja U źródeł wojen, czyli przemoc a ewolucja
i
ilustracja: Joanna Grochocka
Przemyślenia

U źródeł wojen, czyli przemoc a ewolucja

Tomasz Wiśniewski
Czyta się 2 minuty

Wśród niektórych historyków panuje przekonanie, iż wojna mogła narodzić się dopiero po rewolucji neolitycznej, wraz z przejściem na rolnictwo i osiadły tryb życia, co miało związek z zaostrzeniem się konfliktów terytorialnych. Temu założeniu przeczą jednak odkrycia archeologiczne.

Nomadyczne plemiona myśliwych walczyły ze sobą równie zaciekle, jak w czasach późniejszych. Poszukując początków wojen, amerykańska eseistka Barbara Ehrenreich wskazała już na okres mezolitu.

Mylny jest pogląd, że wojny wynikały

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Nieludzkie zabijanie Nieludzkie zabijanie
i
ilustracja: Joanna Grochocka
Wiedza i niewiedza

Nieludzkie zabijanie

Tomasz Wiśniewski

Popularną strategią psychologiczną spotykaną podczas wojny czy podboju jest dehumanizacja przeciwnika: odebranie mu statusu istoty godnej szacunku, zrównanie ze zwierzęciem bądź demonem, co ułatwia jego zabicie. Rzadziej podkreśla się jednak, że aby wojownik czy żołnierz mógł mordować, musi również „zdehumanizować” samego siebie. Nie może być słaby, bać się, wątpić, mieć skrupułów czy poczucia winy, a przede wszystkim nie może współczuć.

Historia i antropologia dostarczają bogatego materiału ilustrującego mechanizm porzucania swojej normalnej tożsamości podczas walki. Rozpowszechniony jest zwłaszcza wątek rytualnej przemiany w drapieżne zwierzę. Jak wiemy, słynni berserkowie zmieniali się najczęściej w wilka lub niedźwiedzia. Obrzęd metamorfozy prowadził do ekstazy, dającej ponoć nadnaturalne moce. Według treści Vatnsdæla saga szczekali oni niczym psy. W innym wariancie dawni wikingowie tworzyli „drużynę Odyna”, która na czas bitwy przemieniała się w zaświatowe istoty mieszkające w Walhalli. Jak podkreśla Leszek Paweł Słupecki, badacz kultury skandynawskiej, ta identyfikacja nie była teatralnie odgrywana, lecz odczuwano ją jako coś oczywistego.

Czytaj dalej