Eklektyczna formacja z Leeds, założona przez gitarzystę i producenta Toma Excella, zadebiutowała cztery lat temu płytą Nubiyan Twist, dobrze przyjętą przez światową krytykę. Tym materiałem grupa wpisała się jednocześnie w stylistykę jazzową, hiphopową, afrobeatową, dubową i reggae. Muzyka Brytyjczyków przyciągnęła również uwagę Davida Byrne’a.
Od razu zaznaczę, że nie mam zamiaru nikogo wprowadzać w błąd, twierdząc, iż Nubiyan Twist są muzycznymi rewolucjonistami. Nie odkrywają niczego nowego, nawet biorąc pod uwagę to, co przygotowali na tegorocznym albumie Jungle Run. Doskonale wiemy, jak dziś rozmaici artyści czerpią inspiracje z odległych kultur, często pochodzących z drugiego krańca świata. Nubiyan Twist fundują nam za to bardzo przyjemną podróż do paru miejsc pulsujących dobrą, niemal taneczną energią. Korzeń zasadzili na londyńskiej scenie jazzowo-etnicznej, ale słychać, iż sukcesywnie pracowali nad tym, by zaprosić do współpracy m.in. takie wyjątkowe postacie, jak Tony Allen (legendarny perkusista Fela Kutiego) i Mulatu Astatke (jeden z twórców ethio jazzu), których słyszymy na Jungle Run. Oprócz nich pojawili się także wokalistka Nubiya Brandon, perkusista i wokalista Pilo Adami, saksofonista Nick Richards czy raper z Ghany K.O.G.
Dziesięcioosobowemu kolektywowi – z rozbudowaną sekcją dętą, podwójną wokalną i nieco większą rytmiczną (napędzaną dodatkowo latynoskim żarem) – udało się wypuścić ze studia w Oxfordshire muzykę lubiącą bezpiecznie stać pośrodku oraz ignorującą wszelkie awangardowe zapędy. Stylistyczna mieszanka Nubiyan Twist może stać się podkładem (nie muzakiem!) do leniwej i rozmarzonej wycieczki nocnym autobusem, który pod wpływem wyobraźni zamienia się w klub tętniący nu jazzem, afrobeatem, bossa novą, dubem, soulem, reggae, elektroniką oraz bardzo sprawnie zaśpiewanym hip-hopem. W kompozycji Brother przewija się nawet bigbandowe granie rodem z Nowego Orleanu. Ale to nie jedyny wątek, który wiąże twórczość Nubiyan Twist z tym, co się dzieje za oceanem. Trudno uciec od skojarzeń z nowojorską sceną dzieloną między afrobeatem Antibalas a spokojniejszymi wcieleniami Johna Zorna. Utwór Borders nie przekracza granicy banału, lecz pozostaje w ramach lekkodusznej bossa novy z rejonów João Gilberta. Sądzę że Permission i Ghosts zainteresują szczególnie miłośników wysublimowanej rytmiki Thundercata. Album wieńczy stylowy Sugar Cane z pięknym, głębokim i szlachetnie brzmiącym głosem Brandon (zaśpiewała jeszcze w Jungle Run, Brother i Permission).
Podczas słuchania nagrań Nubiyan Twist można wpatrywać się nie tylko w błyszczące od świateł ulice, mijane domy i dziesiątki snujących się twarzy. Warto skierować wzrok także na okładkę Jungle Run autorstwa Marcusa Daviesa. Z jego pracy wyrasta obraz uśpionej i niegroźnej miejskiej dżungli – wręcz zamyślonej, idyllicznej oraz oddychającej wieloma wspomnieniami i marzeniami – bez końcowego przystanku.