Ugięliśmy się pod naporem żądań i życzeń Czytelniczek i Czytelników domagających się dalszych przygód Szaszkiewiczowej nieustającej w pogoni za miłością.
„Uprzejmie prosimy o podanie do wiadomości, że z panią Szaszkiewiczową – bohaterką wesołej opowiastki w tygodniku »Przekrój« – nie mamy nic wspólnego i nie o nas jest ta opowieść”. Podpisano: Teresa z Horodyskich Aleksandrowa Szaszkiewiczowa, Róża z Bnińskich Romanowa Szaszkiewiczowa, Maria z Bobrowskich Włodzimierzowa Szaszkiewiczowa, Zofia z Przedrzymirskich Antoniowa Szaszkiewiczowa, Katarzyna z Romerów Cezarowa Szaszkiewiczowa, Halina z Grodowskich Arturowa Szaszkiewiczowa. List tej treści ukazał się w „Przekroju” w maju 1958 r., tydzień po publikacji pierwszego odcinka powieści w obrazkach Szaszkiewiczowa, czyli Ksylolit w jej życiu. Sercowe przygody nieszczupłej i niemłodej bohaterki zatrzęsły Krakowem. Z równie krzepkim odzewem spotkaliśmy się, kiedy ponad rok temu przypomnieliśmy ten utwór. Ale ponieważ urwaliśmy zaraz na początku historii, zaniepokojeni losami kochanków czytelnicy domagali się ciągu dalszego. Może pod wpływem zbliżającej się wiosny, a może z powodu słabości wywołanej zimą – ulegliśmy.
60 lat wcześniej urokowi Ireny „Kiki” Szaszkiewiczowej ulegli Kazimierz Wiśniak i Piotr Skrzynecki, twórcy „Piwnicy pod Baranami”. Kika, bywalczyni Piwnicy, słynęła z gadulstwa, a jej anegdotki zainspirowały Wiśniaka i Skrzyneckiego do ułożenia powieści obrazkowej. Przynieśli ją do redaktora naczelnego „Przekroju” Mariana Eilego. I tak ponad 40-letnia pielęgniarka z Nowej Huty, po godzinach parodiująca Marlenę Dietrich i Josephine Baker, zadebiutowała na łamach tygodnika jako heroina romansu.
W tym roku skończyłaby 101 lat. Prof. Jerzy Vetulani, przyjaciel z Piwnicy, witał ją słowami: „Jak się masz, stare pudło?”. Nie obrażała się. „Klasyka naszych pogaduszek dotyczyła świecenia próchna. W ostatniej dedykacji dla mnie napisała: »Teraz, Jurku, oboje świecimy, tylko że Ty także talentem«. Oczywiście talentami przewyższała mnie znacznie. Była wielowymiarowa. Artystka. Kopalnia wspomnień. No i zawsze pełna empatii” – pisał profesor po śmierci Kiki. Oboje już nie żyją, oboje sprawiali wrażenie, że posiedli sekret wiecznej młodości (i to nie tylko dlatego, że mieli w swoim czasie dostęp do substancji dziś już nielegalnych – ona głód oszukiwała efedryną, on przed egzaminami wspomagał się amfetaminą). „Mało kto uwierzy w lata, do których się przyznaję” – mówiła Kika 20 lat temu.
Niestety, więcej przygód Szaszkiewiczowej nie narysowano. Dziękujemy, przepraszamy.
Zachęcamy do lektury komiksu Szaszkiewiczowa, czyli Ksylolit w jej życiu.