
W co wierzą członkowie mało znanego chrześcijańskiego kultu religijnego składającego się z byłych mistrzów Kung Fu, którzy 20 lat temu zdecydowali odizolować się od wszystkiego, żeby poświęcić resztę życia na fizyczne i duchowe przygotowania do walki ze złem tego świata? I czy są faktycznie tak nietypowi, jak może się wydawać z obserwacji ich codziennych (i conocnych) rytuałów oraz wykańczających treningów? To ledwie kilka z pytań stawianych w Wierze przez włoską dokumentalistkę Valentinę Pedicini, która zagłębiła się z kamerą w rzeczywistości tzw. Wojowników Światła.
Dariusz Kuźma: Przez cały seans zastanawiałem się, jak udało Ci się zbliżyć tak bardzo do kultu religijnego, którego członkowie pilnie strzegą swej prywatności. Dlaczego wpuścili do swego klasztoru dokumentalistkę, która chciała opowiedzieć o nich milionom widzów z całego świata?
Valentina Pedicini: Nie było to łatwe, bo, jak zauważyłeś, Wojownicy Światła nie afiszują się ze swoim istnieniem. Stałam jednak na uprzywilejowanej pozycji. Poznałam ich 12 lat temu, w 2008 r., gdy byli wciąż młodym kultem. Studiowałam w szkole filmowej i chciałam nakręcić krótki metraż o jednej z ich założycielek, Laurze, która jest główną bohaterką Wiary. Wojownicy Światła